Najlepsi w 2024? Beyonce rozgramia konkurencję

Poznaliśmy kandydatów do Grammy, jednej z najważniejszych muzycznych nagród. W czołówce sensacja. Wśród najliczniej nominowanych nie ma Taylor Swift, która ostatnio przebijała wszystkich w muzycznych rankingach.

Fot. Wikimedia

Listopadowe nominacje do nagrody Grammy – pod względem rangi porównywanej do filmowych Oscarów – pokazały, że ta estradowa megagwiazda, obecnie dolarowa miliarderka, nie ma wyłączności na wyścigi do najwyższego podium w piosenkarskiej hierarchii.

Do przyszłorocznego złotego gramofonu kandyduje tylko w sześciu kategoriach, tak samo jak jej estradowe rywalki – Sabrina Carpenter i Chappell Roan. Więcej od niej szans na zwycięstwo mają Charli XCX, Kendrick Lamar, Post Malone i Billie Eilish. Cała ta czwórka ma po siedem nominacji. Eilish, która zdążyła zdobyć dziewięć złotych gramofonów, dwa Złote Globy i dwa Oscary, w przyszłym roku odwiedzi Polskę. Być może z kolejnymi Grammy na koncie, bo zaśpiewa w krakowskiej Tauron Arenie 3 i 4 czerwca, więc już po przyszłorocznej gali.

W liczbie nominacji przewodzi zaś Beyoncé, która kandyduje w 11 kategoriach. Jej longplay „Cowboy Carter” ma szanse zostać „Albumem roku”, a znajdujący się w programie tego krążka utwór „Texas Hold ‘Em” kandyduje w kategoriach „Nagranie roku” i „Piosenka roku”. Ponadto Beyoncé może wygrać złoty gramofon w stylach „Pop” (piosenka „Bodyguard”), „Country” (album „Cowboy Carter” i nagranie „16 Carriages”) oraz „Americana”. W tej ostatniej kategorii kandydują utwory nawiązujące do amerykańskiej tradycji, a do takich zakwalifikowano piosenkę „Ya Ya”. „Historii nie da się wymazać” – śpiewa w tym hicie Beyoncé. – „Szukasz nowej Ameryki? Czy jesteś zmęczony i pracujesz półtorej godziny za połowę wynagrodzenia? Modlę się tylko, żebyśmy się nie rozbili. Trzymaj moją Biblię na desce rozdzielczej”.

Trudno stwierdzić, czy te gorzkie słowa pochodzą wyłącznie od piosenkarki, bo oprócz niej pod utworem podpisanych jest dziewięcioro autorów, ale najwyraźniej utwór trafił w gusta członków amerykańskiej Narodowej Akademii Sztuk i Nauk Nagraniowych, która przyznaje Grammy. Dlatego również za „Ya Ya” artystka może zostać uhonorowana.

Fakt, że pod względem liczby nominacji Beyoncé wyprzedza Taylor Swift, nie jest jedyną niespodzianką przyszłorocznej edycji Grammy. Drugą są Beatlesi wśród nominowanych w kategoriach „Nagranie roku” i „Najlepsze wykonanie rockowe”. To nie pomyłka. Pół wieku po zakończeniu ich wspólnej działalności – w 1970 roku ukazał się pożegnalny album „Let It Be”, a formalne rozwiązanie zespołu nastąpiło 29 grudnia 1974 – piosenka „czwórki z Liverpoolu” startuje w rywalizacji o złoty gramofon. Jest nią utwór „Now and Then” wydany na singlu 2 listopada 2023 roku, więc jeszcze zmieścił się w obowiązujących ramach czasowych dla Grammy 2025. Kwalifikują się bowiem płyty wydane między 16 września 2023 a 30 sierpnia 2024 roku.

W niedzielę 2 lutego 2025 roku w mieszczącej się w Los Angeles sali widowiskowej Crypto.com Arena odbędzie się 67. gala Grammy. Nagrody za wybitne osiągnięcia w branży fonograficznej rozdawane są od 1959 roku. Zdobywają je nie tylko wykonawcy, ale też producenci płyt oraz realizatorzy nagrań. Wśród laureatów nie brakuje Polaków. Z grona naszych rodaków najwięcej Grammy zdobył Artur Rubinstein, bo aż 10. Krzysztof Penderecki ma ich w dorobku cztery i osiem razy był nominowany. W 2013 roku złoty gramofon odebrał Antoni Wit, a rok po nim Włodek Pawlik.

W pierwszej edycji Grammy rozdano nagrody w 28 kategoriach. Obecnie artyści kandydują w 94. Tylko dwojgu muzykom udało się odebrać statuetki jednego wieczoru we wszystkich czterech najważniejszych kategoriach, którymi są „Płyta roku”, „Nagranie roku”, Piosenka roku” i „Najlepszy nowy artysta”. Zdarzyło się to Christopherowi Crossowi (1981) i Billie Eilish (2020).

Najwięcej nagród Grammy ma na koncie Beyoncé. Piosenkarka uzbierała ich 32. Zaraz za nią jest brytyjski dyrygent pochodzenia węgierskiego, Georg Solti, który został obdarowany złotymi gramofonami 31 razy. Trzecie miejsce zajmuje zmarły niedawno Quincy Jones, znany najbardziej z produkcji płyty „Thriller” Michaela Jacksona, choć mający również wiele solowych albumów na koncie. Wyróżniono go 28 razy. Pierwszą piątkę zamykają ex aequo Alison Krauss i Chick Corea (po 27). Ten ostatni – też już nieżyjący – jest rekordzistą w liczbie zdobytych złotych gramofonów za nagrania jazzowe. Natomiast najwięcej złotych gramofonów podczas jednej gali Grammy – bo po osiem – odebrali Michael Jackson (1984) i zespół Santana (2000). Album „Supernatural” grupy pod kierunkiem Carlosa Santany zdobył w sumie dziewięć nagród, tyle że za „Piosenkę roku” (została nią kompozycja „Smooth”) nie wyróżniono zespołu, tylko jej autorów – Itaala Shura i Roba Thomasa. Ten drugi to wokalista kapeli Matchbox Twenty, który piosenkę „Smooth” na płycie Santany śpiewa.

Skoro już na etapie nominacji są dwie niespodzianki, to podczas gali Grammy można spodziewać się następnych. Zarówno w kwestii artystów nagrodzonych, jak i tych, którzy odejdą tym razem z kwitkiem. A zdarzało się to już najlepszym.

Nagrody Grammy nigdy nie odebrała kapela Queen, znana z utworu „Bohemian Rhapsody” i wielu innych rockowych hitów. Żaden złoty gramofon nie dostał się też szwedzkiej kapeli ABBA, której popularność jest ogólnoświatowa. Nawet nie doceniono wirtuoza gitary Jimiego Hendrixa, tylko raz nominowanego do Grammy za instrumentalne wykonanie amerykańskiego hymnu „Star-Spangled Banner” („Gwieździsty sztandar”) podczas festiwalu Woodstock. Nie było także wśród laureatów Janis Joplin. Systematycznie pomijano również kapelę The Doors, która jedynie w 2007 otrzymała Grammy za całokształt dokonań.

Zdarzały się też zaskakujące przyporządkowania do nagradzanych kategorii. Podczas 31. edycji Grammy sensacją była nagroda dla zespołu Jethro Tull, grającego wielobarwną muzykę progresywną zdobioną melodyjnymi dźwiękami akustycznej gitary i fletu. Tymczasem w 1989 roku złoty gramofon za krążek „Crest of a Knave” przyznano tej kapeli w kategorii hard rock/metal.

Czy również tym razem będą na gali niespodzianki? Przekonamy się za dwa miesiące. 

2024-12-02

Grzegorz Walenda


Wiadomości
Układ sędziowski? [REPORTAŻ ANGORY]
Tomasz Patora
Polskie ślady dopingowe. Rozmowa z MICHAŁEM RYNKOWSKIM
Tomasz Zimoch
Stanowski chce zaprosić do studia Janusza Walusia. Nie powinno się go promować.
Marek Palczewski
PSL – rodzinna miłość, czyli nepotyzm
Antoni Szpak
Autobiografia Angeli Merkel. Cesarzowa Europy nie żałuje niczego
KK na podst.: BBC, Der Spiegel, Focus, Corierre della Sera, ZDF.de, Süddeutsche Zeitung
Społeczeństwo
Horror w centrum miasta. Dom opanowany przez robactwo
Bohdan Melka na podst. TVP Info, „Krwiożercza plaga. Robactwo opanowało wrocławskie osiedle”
Potrzebni i niemile widziani. Imigranci potrzebni do pracy
E.W. na podst. Marta Mazuś. „Potrzebujący, potrzebni”, „Polityka” nr 49/2024
Olini, czyli aromatyczny olej prosto z Polski
E.W. na podst. pb.pl, portalspozywczy.pl
Łódzki szpital zorganizował pokój dla rodziców wcześniaków
ADO
IKONOWICZ: W obronie szypra i inwalidki
Piotr Ikonowicz
Świat/Peryskop
Nazwy ulic świata. Historia i kultura ukryte w kilku literach
Agnieszka Nowak-Samengo
Ostatni bastion prohibicji na Spitsbergenie
Zbigniew Kuczyński (Oslo)
Hymny narodów świata: Acre
Henryk Martenka
Magia świąt w Paryżu. Najbardziej spektakularne iluminacje świata
Magda Sawczuk
Gruzja. Protesty na ulicach, starcia z policją
(KK) na podst.: BBC, Reuters, Der Spiegel, Georgia Today, Associated Press
Lifestyle/Zdrowie
Denzel Washington: „Wyrządziłem sobie wiele szkód”
(ANS) Na podst.: vanityfair.it, esquire.com, gqitalia.it, movieplayer.it, leggo.it, cinematographe.it, ilfattoquotidiano.it
Murray trenerem Djokovicia. Gwiazdorski duet łączy siły na korcie
Maciej Woldan
Społeczeństwo jest coraz starsze, więc chorób coraz więcej
A.M.
Najlepsi w 2024? Beyonce rozgramia konkurencję
Grzegorz Walenda
Praca pełna stresu i brak work-life balance. Takie są polskie realia
A.M.
Angorka