– Co to takiego żywy ocet?
– To taki, który nie został poddany procesowi pasteryzacji i zawiera żywe bakterie octowe.
– Można go otrzymać z każdego owocu?
– Tak, choć najpopularniejszy u nas jest ocet jabłkowy. To zrozumiałe, bo jabłka spożywamy najczęściej. Ponadto zostały dość dobrze poznane, jeśli chodzi o ich właściwości zdrowotne.
– Możemy więc kupić w supermarkecie ocet jabłkowy i pić go dla lepszego zdrowia?
– Nie do końca. Dobry ocet jabłkowy najlepiej zrobić samemu lub kupić go w sklepie ze zdrową żywnością. Mamy wtedy gwarancję, że zrobiono go metodą rzemieślniczą, przy użyciu naturalnych składników i zastosowaniu metody fermentacji dzikiej, bez pasteryzacji. Przykładowo octy produkowane metodą orleańską potrzebują 12 – 24 miesięcy, by dojrzeć. Octy wytwarzane metodą przemysłową, które spotykamy w supermarketach, nie mają z takimi wyrobami wiele wspólnego.
– Dlaczego octy są korzystne dla organizmu?
– Bo są źródłem krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych, przede wszystkim kwasu octowego. On w znaczący sposób wpływa na nasz metabolizm w taki sposób, że pomaga regulować poziom cholesterolu, trójglicerydów, kwasu moczowego oraz glukozy. Oddziałuje też na ośrodek sytości, dzięki czemu jemy po prostu mniej. Dodatkowo octy przyspieszają perystaltykę jelit, dzięki czemu nie mamy problemów z wypróżnieniami. Normalizują też mikrobiotę jelitową. To nasze najlepsze naturalne probiotyki.
– Czy każdy może sięgać po nie regularnie?
– Nie ma żadnych przeciwwskazań. Nawet osoby cierpiące na refluks lub zgagę powinny leczyć się, paradoksalnie, właśnie octami. Wspomniane schorzenia wynikają z niedoboru enzymów trawiennych, co zaburza funkcjonowanie żołądka. A kwas octowy bardzo dobrze pobudza wydzielanie tych enzymów. Oczywiście, nigdy nie należy pić octu nierozcieńczonego.
– Jak więc należy to robić?
– Trzeba dodać łyżkę octu do szklanki wody. Tak przygotowany roztwór najlepiej wypić pół godziny przed posiłkiem. Wystarczy, że będziemy to robić raz dziennie. To z jednej strony nawadnia organizm, a z drugiej – kwas octowy przygotowuje układ pokarmowy na przyjęcie posiłku. W przypadku octu jabłkowego nawet 50 ml dziennie nam nie zaszkodzi.
– Mówimy o octach owocowych, ale można je wytwarzać także z ziół.
– Fermentujemy zioła o udokumentowanym działaniu leczniczym. Tworząc nasze octy, nie kierujemy się wyłącznie przekazami medycyny ludowej, ale też szukamy potwierdzenia tego w badaniach naukowych. W zależności od schorzenia można stworzyć ocet na bazie kompozycji wybranych ziół. Przykładowo mieszanka m.in. tymianku, rumianku i goździków podnosi odporność organizmu. Z kolei głóg z jemiołą, serdecznikiem sprzyja trzymaniu w ryzach cholesterolu i nadciśnienia.
– Czym różnią się octy ziołowe od owocowych?
– Te pierwsze zawierają substancje czynne i nie powinniśmy przekraczać dawki trzech łyżek dziennie. Octy ziołowe świetnie wchłaniają się w jelitach i wykazują działania profilaktyczne. Jest to szczególnie istotne w przypadku osób starszych. Nasz metabolizm bowiem z każdą przeżytą dekadą staje się coraz wolniejszy, a mikrobiota jelitowa – zwana drugim mózgiem – ubożeje. A to wpływa na rozwój procesów starzenia się. Liczne badania naukowe potwierdzają, że spożywanie octów ziołowych może być czynnikiem ochronnym korzystnie wpływającym na nasze zdrowie.