Duchowny czeka na proces w domu zakonnym

Po siedmiu miesiącach ksiądz Michał Olszewski SCJ, podejrzany w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, opuścił Areszt Śledczy w Warszawie. Choć nie zabrakło łez wzruszenia, podziękowań i zapewnień o modlitwie, kryminalne problemy kapłana spod Limanowej nie zniknęły. Prokuratura kończy pisać akt oskarżenia, a księdzu grozi do 10 lat więzienia. 

Fot. Tomasz Barański

Sprawy nabrały przyspieszenia po tym, gdy sąd zamienił areszt sercanina na poręczenie majątkowe. Najpierw rano w piątek 25 października kwotę 350 tys. zł wpłacił na konto prokuratury wiceprowincjał ks. Witold Janusz z zakonu sercanów, a kilka godzin później ksiądz Michał Olszewski był już wolny. W areszcie przesiedział 213 dni.

O księdzu Michale zrobiło się głośno, gdy wyznał, że jako egzorcysta „demony” z wegetarianki wypędzał za pomocą salcesonu. Jako prezes fundacji Profeto na warszawskim Wilanowie miał wybudować ośrodek pomocy dla ofiar przestępstw nazwany Archipelagiem. Fundacja otrzymała na ten cel z Funduszu Sprawiedliwości blisko 100 mln zł, ale – zdaniem śledczych – odbyło się to z naruszeniem prawa. Księdza zatrzymała ABW, do aresztu trafiły także Urszula D. oraz Karolina K., które kierowały w Ministerstwie Sprawiedliwości Funduszem Sprawiedliwości. O sprawie informowały główne media, a aresztowanych bronili politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Suwerennej Polski.

W oczach łzy, w ręku goździki

W piątek 25 października o godzinie 13.20 ksiądz Michał Olszewski wychodzi na wolność. Na głowę ma naciągniętą czapkę Los Angeles Lakers, a w ręku trzyma bukiet biało-czerwonych goździków.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-11-04

Tomasz Barański