„(…) Obaj politycy podzielili się fotografiami z uroczystości na swoich Instagramach. Postanowili też skomentować ten ważny dzień. – Udzieliłem setek ślubów jako prezydent Słupska, ale pierwszy raz stanąłem po drugiej stronie (…). To piękne uczucie, którym trzeba się dzielić. Dlatego powinniśmy zrobić wszystko, żeby dwie dorosłe osoby mogły doświadczyć ślubu, gdy chcą. Bo miłość to miłość – napisał Biedroń. – Co to był za ślub! – skomentował natomiast Śmiszek, nawiązując do słynnej piosenki zespołu Quorum. – Piękny wieczór z setkami świadków. Wszyscy dzielący naszą radość i emocje! A przede wszystkim celebrujący z nami to, co w życiu najpiękniejsze – podsumował (…)”.
Dodał też: – Były i nerwy, i emocje, i wzruszenie. Ale był też gniew. A właściwie wściekłość. Gniew na to, że w 2023 roku, w środku Europy, dwoje kochających się ludzi nie jest widzianych przez swoje państwo. Państwo, które kochają i tworzą. Gniew na to, że władza robi z miłości cel ideo logiczny. „(…) W ciągu ostatnich lat temat legalizacji małżeństw jednopłciowych wywołał w Polsce wiele dyskusji (…). Przedstawiciele społeczności LGBTQ+ są w tej sferze życia dyskryminowani – nie mają tych samych praw co pary heteroseksualne (…). Istnieje półśrodek – ślub humanistyczny, który nie ma jednak żadnej mocy prawnej, lecz jedynie symboliczną. Wiele par jednopłciowych decyduje się na zawarcie małżeństwa poza granicami Polski. Większość krajów zachodnioeuropejskich dopuszcza tę formę zalegalizowania związku (…)”. – Powiedzieliśmy sobie, że taki prawdziwy ślub weźmiemy, kiedy nasze państwo nam na to pozwoli. Jeśli weźmiesz ślub na Malcie czy w Niemczech, w Polsce nadal jesteś osobą obcą wobec swojego partnera – tłumaczy Śmiszek. – Buduję ten kraj od zawsze, od czterech lat tworzę też prawo. Uważam, że zasługuję, żeby państwo uznało mój związek.