– Wiele razy przez ostatnie 25 lat rozmawialiśmy o stosowaniu aresztu tymczasowego, który – wbrew nazwie – nie jest tymczasowy. Aresztowanie w polskiej praktyce procesowej zbyt często stosują sądy na wniosek prokuratury i nie w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania karnego, tylko dla złamania podejrzanego. Często zapominamy, że do wydania prawomocnego wyroku podejrzany jest osobą niewinną. Nie spodziewałem się więc, że to pan, profesor prawa, będzie przebywał w areszcie, i to tak długo. Nie wiem, czy pan jest winny, czy niewinny, bo to ustali sąd, ale bez wątpienia to, co pana spotkało, można publicystycznie nazwać aresztem wydobywczym.
– Nie wiem, dlaczego siedziałem w areszcie tymczasowym, a tym bardziej nie wiem, dlaczego aż szesnaście miesięcy. Przypomnę, że były minister Sławomir Nowak siedział dziewięć miesięcy, były poseł Janusz Palikot cztery, a poseł PiS Dariusz Matecki dwa. Gdy w pierwszej połowie lat 90. byłem korespondentem zagranicznym w Moskwie, wpuszczono mnie do dawnych radzieckich archiwów, gdzie zobaczyłem, jak za pomocą publikacji w dzienniku „Prawda” konkretyzowano zarzuty przeciwko politycznym przeciwnikom. Do tej tradycji nawiązali prokuratorzy prowadzący śledztwo przeciwko mnie, którzy w maju br. oficjalnie – w wypowiedziach prasowych – kłamliwie konkretyzowali zarzuty aktu oskarżenia skierowanego przeciwko mnie do sądu. We wrześniu ubiegłego roku i w styczniu dokonano fałszywych przecieków ze śledztwa prowadzonego przeciwko mnie.
– Kto to zrobił?
Subskrybuj