Części wyborców w to graj, ale reszcie albo to zwisa, albo śmieszy. Mnie śmieszy, a główna postać z tego kina, mały prezes partii rządzącej, zdaje mi się żywcem przeniesiona z ruchomych obrazów Fritza Langa czy Friedricha Murnaua. Ot, choćby nienawistny skrzek, dobywany przezeń na parteitagach, budzi demony w podobnych mu personach, choć takich, zaiste, jest niewiele. Większość słucha pokornie, choć w milczeniu, drżąc o swą ścieżkę do kasy.
To ciągle rosnąca widownia. I szczególna, bo żaden widz nie zapłacił za bilet. To jemu zapłacono, by przyszedł. Zmordowana latami w polityce partia wymaga świeżej krwi. Dostarczają jej „młodzieżówki”, z których trwa zaciąg na listy wyborcze i posady w spółkach. Podręcznikowym przykładem jest Oskar Szafarowicz, 22-letni student prawa Uniwersytetu Warszawskiego, który zasłynął tym, że wzburzył własne środowisko studenckie, co już jest sztuką, bo zakres swobody akademickiej jest rozległy. Szafarowicz „wsławił się” udziałem w medialnej, toczonej na Twitterze, nagonce przeciw nieletniemu synowi szczecińskiej posłanki. Chłopiec był molestowany, ale wpisy Szafarowicza zidentyfikowały go i tak spiętrzyły jego traumy, że nastolatek odebrał sobie życie.
To wtedy 24 tysiące studentów UW (spośród 40 tysięcy) podpisało petycję, by kanalii, czyli Oskara, się pozbyć. Za Szafarowicza wzięła się też – po miesiącach zwłoki – uczelnia, a za uczelnię – czołowy obrońca wiary, nauki i wolności Czarnek. Oglądamy zatem kino ekspresjonistyczne w wersji 2.0. Mroczna aura jak w horrorze, polityczny mistycyzm i nadmiar gestykulacji. Straszą cienie, ale śmieszą przybierane pozy i miny. Oskar Szafarowicz, na co dzień niezauważany, w mediach społecznościowych okazuje się istnym Nosferatu. Katolickim Nosferatu. „Jak niezbadane są wyroki Pana – chłopaczyna cytuje św. Pawła – i nie do wyśledzenia Jego drogi”. Odwołań do religii, także do sentencji Jana Pawła II, jest więcej, co tępej, bo fanatycznej wierze Szafarowicza w PiS z założenia nadany jest wymiar nadekspresyjny. Partii to się podoba. Szafarowicz nie pyta i nie wątpi. Jakby urodził się od razu swój. Partia to docenia.
Dziękuję 🤩 20 000 obserwujących na Twitterze/X to zobowiązanie, by trzymać poziom i promować jedynie pozytywne i wartościowe treści 😊
Każdego z obserwujących proszę dziś o jedno: mobilizujmy wszystkich do wzięcia udziału w referendum ✌️💪🇵🇱
Zagłosuję #4razyNIE!
• NIE dla… pic.twitter.com/2Gm60ccFob
— Oskar (@Szafarowicz2001) August 26, 2023
Chłopaczyna już ma posady w partyjnych mediach i spółkach, zaś patronem jego kariery ma być Jacek Sasin. Jeszcze chwila, a Szafarowicz zostanie wiceprezesem Orlenu, jednym – jak pisze Łukasz Warzecha w „Rzeczpospolitej” – z „tabunu miernych teczkowych jak Moskal czy Andruszkiewicz”, a ja dodam tu niezrównanego Misiewicza. W ogóle Warzecha jest dla Oskara bezlitosny. „To przykład tego, co w polskiej polityce najgorsze. Młodzieniec, którego jedyną kompetencją jest bezmyślne powielanie najbardziej tępego partyjnego przekazu”. I znów dodam, że to przykład obowiązujący w PiS-ie każdego, więc młodego wieku Oskara bym się nie czepiał. Mimo że Szafarowicz nie jest szeregowym partyjnym tumanem (wygrał konkurs historyczny i wie, kim była Katarzyna Wielka), jest natomiast przykładem amoralnym, a przez to budzącym odrazę. Napisał prof. Jan Hartman, etyk: „Zostanie ukarany, choć nadal nie rozumie zła, którego się dopuścił”, za co ma odpowiadać przed Komisją Dyscyplinarną UW.
Tymczasem dla czującego „polityczne złoto” studenta Oskara to niebywała okazja, by udrapować się w szaty ofiary. A kara? „Ta go tylko ucieszy – konkluduje Hartman – podobnie jak ucieszy jego mocodawców. Co robić, gdy w amoralnym środowisku, w którym funkcjonuje, kara dodaje prestiżu i przynosi korzyść?”. Komentatorzy prawicowi zacierają istotę zarzutu, jaki stawia Szafarowiczowi uczelnia. Zarzut nie dotyczy bowiem tego, co zetempowiec generacji 2.0 pisze o Tusku, Trzaskowskim i takich tam. To niezagrożona, również jego, domena wolności słowa i nawet na uniwersytecie to rozumieją. „Nie od tego jest uniwersytet, żeby niszczył nam wolność, tylko żeby ją poszerzał” – zauważył uczenie wspomniany Czarnek! Zarzut dotyczy udziału Szafarowicza w doprowadzeniu do samobójczej śmierci szczecińskiego nastolatka, co jest naganne, wymaga zadośćuczynienia, kary i pokuty. Żarliwy katolik Oskar musiał o tym kiedyś słyszeć. Szafarowicz ma świadomość swej roli medialnej, bo tylko w tej sferze istnieje naprawdę.
U Matki Bożej na Jasnej Górze 🙏
Królowo Polski, miej w opiece polski Naród oraz naszą zawsze wierną prawdzie, Bogu i tradycji Ojczyznę 🇵🇱🇵🇱🇵🇱#JasnaGóra #MatkaBoża pic.twitter.com/Rj5aVbemME
— Oskar (@Szafarowicz2001) August 26, 2023
Prezentuje „wyraziste poglądy w pełni mieszczące się w granicach prawa” – czytamy w Interii. Oskar – jak mówią koledzy – jest niezauważany na zajęciach, niepytany nie odzywa się, nie szuka relacji z kolegami. Jest jakby własnym cieniem, odbiciem w lustrze. Pamiętam z czasów DKF-u (lata 70.) pokazaną z okazji jakiejś prelekcji ekspresjonistyczną niemiecką ramotę pod tytułem „Student z Pragi” z 1913 roku. To niema opowieść o wątłym – jak Oskar – chłopaczynie z tamtejszego uniwersytetu, który sprzedał czarownikowi własne odbicie w lustrze, ten zaś stworzył sobowtóra, przez którego studencina ginie. Jest tu jakaś analogia, której Szafarowicz nie czuje, a jego ukochana partia zauważyć nie chce. Bo wie, że Oskar i tak się jej należy.