Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na froncie zginęło ponad 100 kobiet żołnierek. Każda była ochotniczką, bo kobiety nie podlegają obowiązkowi służby wojskowej. Andriana Arechta jest sierżantem jednostki specjalnej ukraińskich sił zbrojnych i przygotowuje się do powrotu na linię frontu. To szczupła brunetka o niebieskich oczach. Według rosyjskiej propagandy nie żyje – media rosyjskie przedstawiły jej śmierć z drastycznymi szczegółami. Rzekomo urwało jej ręce i nogi.
Pisano, że „nazistka została wyeliminowana”, oskarżano ją o sadyzm. W rzeczywistości w grudniu została ranna w wyniku wybuchu miny w okolicach Chersonia. Teraz kończy pobyt w ośrodku rehabilitacji. Według danych ministerstwa obrony Ukrainy obecnie w ich siłach zbrojnych służy 60 tys. kobiet, 42 tys. na stanowiskach wojskowych, z tego 5 tys. na froncie. Jewgienia Emerald poszła do dowódcy i spytała, jakie zadanie jej wyznaczy. Powiedział, że ma być snajperem. Jej zdaniem kobiety snajperki były idealizowane od drugiej wojny światowej. Przyznaje, że to trudne zadanie, bo dokładnie widać, co się dzieje, jak kula trafia w cel. Ma 31 lat i trzymiesięczną córeczkę.
Subskrybuj