– Zwolniono pana po dziesięciu latach pracy w szkole w Sosnowcu.
– Jestem fotografem, mam wszelkie uprawnienia pedagogiczne. Według mnie nauczyciele przedmiotów zawodowych powinni być praktykami, a nie tylko teoretykami. Są dla uczniów, a nie odwrotnie. Uczyłem fotografii. Trzeba szukać różnych dróg dotarcia do młodych. Zapomnieliśmy, że uczeń powinien oczekiwać, że idzie do szkoły nie dlatego, że jest to obowiązkowe, tylko po to, by czerpać wiedzę od tych, którzy ją mają, a nie czekać na koniec lekcji.
– Jacy są dzisiaj młodzi ludzie?
– Bardzo często pogubieni w wyniku zmian społecznych, politycznych. Ich rodzice byli wychowywani w innym systemie, nieprzystającym kompletnie do dzisiejszej rzeczywistości – ery encyklopedii w telefonie. Wymiana informacji, komunikacja, anonimowość i wiele innych elementów bardzo zmieniły postrzeganie świata przez młodych ludzi. Są coraz bardziej wyalienowani ze środowiska, wyczuleni na hipokryzję otaczającego nas świata. Szkoła nie przystaje do dzisiejszych warunków. Młodzi ludzie widzą ten rozdźwięk i się go boją. Dlatego szukają własnych dróg, by przetrwać.
– W pana szkole również?
Subskrybuj