No i mamy wakacje! Na dwa miesiące „wolności” z utęsknieniem czekali nie tylko uczniowie, ale i przedszkolaki, z moim pięcioletnim synem na czele. Z okazji zakończenia roku w przedszkolu organizowano przedstawienie, którego motywem przewodnim był Crazy Frog – animowana żaba „śpiewająca” dawne hity charakterystycznym, skrzeczącym głosem.
Kawałek „Axel F” w ciągu ostatnich kilkunastu dni towarzyszył mi bez przerwy. W domu, w samochodzie, na spacerze… Wszędzie, gdzie tylko był mój syn szykujący się do występu. Irytujący utwór ma jednak w sobie coś uzależniającego. Podobnie jak Alpine A110 GT, którego test przypadł właś nie na drugą połowę czerwca. Gdy tylko odebrałem ten nietuzinkowy wóz z parku prasowego, od razu skojarzył mi się z Crazy Frogiem. Specjalny zielony kolor lakieru – limitowany do 110 egzemplarzy – i okrągłe reflektory z przodu, natychmiast przyniosły mi na myśl rozśpiewaną żabę. Jeśli chodzi o kolory, według mnie, francuskie coupé prezentuje się ciekawiej w pomarańczowym odcieniu. Czerń, szarość, beż? Nie pod tym adresem.
Subskrybuj