Po użyciu przez Tuska słowa „bambik” zaczęło się „rozkminianie”, jak ujęłaby to młodzież, co też chciał przez to powiedzieć. Prawica zarżała ze szczęścia, że można to zaklasyfikować jako przejaw rasizmu od Murzynka Bambo, którego murzyńskości w polskiej literaturze wprawdzie broni i uznaje za dorobek naszego dziedzictwa kulturowego, ale jak Murzynkiem można Tuska uderzyć, to dlaczego nie. Jako człowiek przez dwie kadencje ćwiczony, w tym w Brukseli, Tusk na pewno by jednak w takie gierki nie poszedł. No więc co? Bartek Wieliński z Gazety Wyborczej przyznał, że szukał słowa „bambik” w słowniku gwary kaszubskiej. Wszystko to jednak były strzały kulą w płot.
Wie to każdy nastolatek, dla którego jest to oczywisty i emblematyczny „przegryw” z gry komputerowej. Ta grupa wiekowa miałaby trudność ze zrozumieniem, kto to są Tusk i Morawiecki, a bambik jest nieodłączną częścią nowej erudycji.
Subskrybuj