R E K L A M A
R E K L A M A

Dlaczego góral bije konia? O tradycji i patologii

Ta scena mogła wstrząsnąć widzem. Leżący na asfalcie koń i pochylony nad nim woźnica, który w pewnym momencie wymierza zwierzęciu cios pięścią...

Fot. YouTube

Koń zrywa się, a po chwili daje się zaprząc, by znów pociągnąć góralski fasiąg. Środowisko, zwane ogólnie ekologicznym, zaniosło się gniewnym krzykiem, który spłoszył świstaki nawet po słowackiej stronie. Nie pierwszy raz tak z gniewem wołano, gdyż tatrzańskie konie – jak ludzie – przewracają się niekiedy, a fiakrzy reanimują je, jak potrafią. Nieraz z pięści…

Spór o wykorzystywanie koni od 170 lat ciągnących pod górę wozy z turystami do Morskiego Oka nie jest nowy. Dla cepra męczący się koń to widok, który szarpie go za serce, nerwy i sumienie. Dlaczego górale tak dręczą zwierzęta? – pytają. Czy żeby zarobić dutki, trzeba być tak okrutnym? Nieludzkie!

A przecież konie zawsze harowały. Pracując w polu albo ciągnąc ciężkie wozy z ziemniakami, burakami, snopami zboża, ziarnem do młyna. Poganiane batem, ciągnęły snopowiązałki, gdy trzeba było spieszyć ze żniwami; zaś harówka koni na bieszczadzkich wyrębach była bezprzykładna. Koń i ciężka praca stały się synonimem. W porównaniu z naprawdę trudną przeszłością, jaką te zwierzęta mają za sobą, dzisiejsze konie z Morskiego Oka to elita. Moim zdaniem.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-05-20

Henryk Martenka