„Jak będziemy skazane na to, że będą się tym tematem interesować głównie kobiety, to nasza walka o równość i bezpieczeństwo będzie trwała długo. Ktoś mógłby powiedzieć – przecież macie, dziewczyny, swoje 30 proc. w parlamencie. Nie tego chciałyście? Chciałyśmy i chcemy więcej – równych pensji i połowy władzy – i sobie to kiedyś weźmiemy” – powiedziała pani minister.
Przypomniała przy tym wydarzenia ostatnich lat i role, jakie odgrywały w nich kobiety. Chodzi o pandemię, pomoc Ukrainie, a przede wszystkim ostatnie wybory parlamentarne.
„Wybory w 2023 r. przecież wygrałyśmy dla siebie. Wiemy, że zmiany mogłyby postępować szybciej. I postępowałyby, gdyby nas było nie 30 proc., lecz przynajmniej 50 proc. u władzy. I gdyby to kobiety miały głos decydujący. Chcemy być bezpieczne, wolne, godne, mieć dostęp do praw reprodukcyjnych i mieć prawo do zarabiania tyle samo, ile zarabiają mężczyźni. Kobiety nie są uczone, jak walczyć i jak się wspierać. Bez współdziałania kobiet nic nie osiągniemy w życiu społecznym, w polityce, w każdym biznesie, w każdej instytucji. Dlatego że tak wiele jest sytuacji, w których można kobiecie powiedzieć – zostań w domu, to nie dla ciebie. Dlaczego jesteś taka agresywna?! Za bardzo się rozpychasz! Jak mamy osiągać sukces, jeśli mamy być cicho, nie dyskutować, nie spierać się? Tego, niestety, przez lata nas uczono. I, niestety, wciąż uczy nas tego polskie społeczeństwo” – powiedziała Nowacka.