Tydzień z życia gwiazd. Michał Koterski wrócił do szkoły

Co wydarzyło się w poprzednim tygodniu w świecie polskich gwiazd i mediów? Poniżej zbiór najciekawszych informacji.

Źródło: YouTube

Poszedł w ślady ojca

Paweł Deląg (54 l.) ma dwóch dorosłych synów – Pawła i Mikołaja. Starszy z nich, noszący imię po tacie, ma 31 lat i również pracuje w przemyśle filmowym. Wybrał jednak ścieżkę producencką. Już jako nastolatek przecierał sobie szlaki i pokazywał się u boku ojca, który jest z niego niesamowicie dumny, zauważa Plotek. – Paweł wzbudza sympatię ludzi swoim zaangażowaniem, pracowitością, tym, że nie daje sobie taryfy ulgowej. Uwierzyłem, że Paweł jest w stanie sam osiągnąć szczyt. Chciałbym, żeby odważnie realizował swoje marzenia, nie bał się upaść, ale też myślał pozytywnie i śmiało. Żeby realizował swój potencjał. I aby przyniosło mu to poczucie harmonii i szczęścia – mówił już jakiś czas temu o pierworodnym aktor. Choć Deląg niezwykle rzadko dzieli się z mediami kulisami swojego życia prywatnego, to wiadomo, że w przeszłości jego relacje ze starszym synem były znacznie chłodniejsze, niż są obecnie. Był czas, że panowie ścierali się na wielu polach. – Nie da się żyć bez twardej wymiany argumentów. Ważne, żeby to były argumenty, które trzymają się kupy. My, rodzice, chcemy, żeby nasze dziecko szybko rozłożyło skrzydełka i poleciało, a ono czasami za bardzo nie chce. Próbujemy zachęcić je na różne sposoby: kijem i marchewką, ale dziecko samo dojrzewa, samo kombinuje i musi znaleźć swoją ścieżkę – zapewnia Deląg.

Michał Koterski wrócił do szkoły

Michał Koterski (44 l.) powrócił do szkolnej ławki. Uczynił to na potrzeby nowej propozycji stacji TTV. Program „Back to school. Prawdziwy egzamim” sprawdza poziom wiedzy uczestników powracających do czasów szkoły podstawowej. Aktor podzielił się wrażeniami z planu produkcji w trakcie niedzielnego wydania „Dzień dobry TVN”. Niewinna dyskusja na temat reality show skłoniła gwiazdora do znacznie głębszych przemyśleń. Dumny tata 7-letniego Fryderyka w nowym roku szkolnym pośle syna do pierwszej klasy podstawówki. To niezwykle ważne dla każdego rodzica wydarzenie poprzedziło nietypowe zdarzenie, o którym Koterski szczegółowo i w dość ostrych słowach opowiedział widzom, ujawnia Pudelek. – Miałem taką sytuację. Zmieniliśmy z Marcelą przedszkole i w szoku byłem, kiedy się dowiedziałem, że w tym nowym przedszkolu, które mi polecił jeden z kolegów artystów, nagle się okazało, że dzieci zdają egzaminy do podstawówek (…). Kiedy podzieliłem się tym ze znajomymi, to ktoś mi mówi: „Słuchaj, to nie tylko dzieci, rodzice są zapraszani na castingi, gdzie pedagodzy przypatrują się, jaki ty masz kontakt z tymi dziećmi”. Ja mówię: „Nie, to chyba jakiś warszawski pier*olec”. Ja jestem w szoku. A gdzie dzieciństwo, gdzie to bycie sobą, rozwijanie człowieka, jego emocji? Dzisiaj stawiamy na naukę, a nikt tak naprawdę nie uczy dzieci podstawowej rzeczy, jaką są emocje – ubolewał Michał Koterski, kończąc dyskusję stwierdzeniem: – Uczą nas budowy pantofelka, dopływów Nilu, co potem, jak sami wiecie, do niczego nam się nie przydaje, a wchodzimy jako, no niestety, ludzie, którzy mają problemy z emocjami i z tymi problemami idziemy przez całe nasze życie.

Nowy etap w życiu

Paweł Małaszyński (47 l.) jest nie tylko aktorem filmowym, ale także teatralnym. Jakiś czas temu artysta zakończył współpracę z Teatrem Kwadrat, z którym był związany od ponad 20 lat. – Dla mnie to jest nowy etap w życiu, szczerze powiedziawszy, nigdy nie przypuszczałem, że do tego dojdzie, ale sytuacja mnie zmusiła do podjęcia takiej decyzji – powiedział w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle. Artysta musiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości. – W związku z tym musiałem się odnaleźć na zewnątrz, poza tym moim dotychczasowym domem. Zostałem więc tak zwanym wolnym strzelcem, też teatralnym. Nie planowałem tego, ale tak jest. Trzeba było się wziąć w garść, zostawić przeszłość za sobą, pogodzić się z tym, co się wydarzyło, i iść dalej – wyjawił. Na szczęście nie musiał długo szukać nowej pracy. Z pomocą przyszedł mu Artur Barciś, który zaoferował mu angaż w spektaklu „Barabuum!”. – Jest teraz coś takiego, że na teatralnej scenie zaczynam spotykać się z ludźmi, z którymi nigdy nie miałem możliwości spotkania się i dla mnie jest to ogromne doświadczenie. Jestem bardzo wdzięczny Arturowi Barcisiowi i producentowi Karolowi, którzy odezwali się do mnie od razu po tym, jak usłyszeli o mojej sytuacji, i zaproponowali mi tę sztukę – zdradził Małaszyński. Aktor podjął również współpracę z Wojciechem Malajkatem. – Dzięki temu byłem też w stanie wylizać swoje rany po odejściu z mojego poprzedniego miejsca pracy, co nie było łatwe – stwierdził.

Czy jestem wystarczająca?

Martyna Wojciechowska (49 l.) zawsze głośno mówiła o prawach kobiet. Dziennikarka od lat prowadzi w TVN-ie program „Kobieta na krańcu świata” i podkreśla, że z jego bohaterkami pozostaje w stałym kontakcie. Przyznała, że podczas walk o prawa kobiet w Polsce dostawała od nich mnóstwo wsparcia. – Kiedy dzieją się różne rzeczy w Polsce czy w moim życiu i o nich piszę w social mediach, to te kobiety ze świata, te moje – można powiedzieć – przyjaciółki, odzywają się, wysyłają słowa wsparcia. Walka o prawa kobiet w Polsce odbiła się bardzo szerokim echem na świecie i wiele z tych kobiet do mnie napisało: „Hej, jesteśmy z wami” – mówiła Wirtualnym Mediom. Wojciechowska często zabiera głos również w swoich mediach społecznościowych. Ostatnio wypowiedziała się na Instagramie na temat surowego oceniania kobiet przez innych ludzi, co niezwykle jej się nie podoba. – Am I enough? [Czy jestem wystarczająca? – ang.] Stara, brzydka, nos zoperowany, sztuczna szczęka, a do tego nudna – czytam o sobie w komentarzach… No ale chociaż kota mam ładnego – myślę sobie. I powtarzam głośno: Jestem wystarczająca. I am enough. (Serio nosa nie robiłam, a brwi mi wyrosły na środku czoła). Latami uczyłam się samoakceptacji i wiem, jaka to potrafi być trudna droga. Dlatego dzisiaj w relacji z innymi tak ważna jest dla mnie zasada: wspieram, nie oceniam. Tyle mówimy o tym, że to media, w tym social media, źle na nas wpływają. A prawda jest taka, że to my robimy [krzywdę] sobie nawzajem. Za wszystkimi przykrymi słowami w sieci stoi przecież drugi człowiek – napisała. 

2024-05-07

Małgorzata Kopeć