Oddzielmy fakty od mitów. Fakt: nie byłoby Kōya-san bez żyjącego w IX wieku uczonego mnicha Kūkai. Już w dzieciństwie – jak głosi tradycja – nie trwonił czasu na próżne zabawy. Zamiast tego konstruował kapliczki z traw i drewna, rysował na ziemi buddyjskie wizerunki. Wbrew rodzinie, która najwyraźniej nie poznała się, z jakiego formatu osobowością ma do czynienia, został kapłanem. Ale wciąż mu było mało wiedzy. Jako 31-latek wyruszył w podróż do Chin, by zgłębiać kaligrafię, poezję, a nade wszystko buddyzm ezoteryczny. Do ojczyzny przyniósł go pod nazwą shingon, czyli „prawdziwe słowa”. Nazwa, z którą się nie dyskutuje. Kūkai z cesarskim błogosławieństwem krążył po Japonii, głosił nauki i zakładał świątynie, by ostatecznie osiąść na górze Kōya.
Subskrybuj