– Kilka tygodni temu poddałam się aborcji – bezpiecznej, legalnej aborcji, tutaj, w Arizonie, z powodu ciąży, której bardzo pragnęłam, a która się nie powiodła – wyznała demokratka, senator Eva Burch, z wykształcenia pielęgniarka. – Ktoś się mną zaopiekował. Ktoś zrobił mi zabieg. Dzięki niemu nie musiałam doświadczyć kolejnego poronienia, bólu, dyskomfortu. A teraz rozmawiamy, czy powinniśmy wsadzić tego lekarza do więzienia.
Początki drakońskiego prawa sięgają 1864 roku, gdy – jak przypomina Kris Mayes, stanowa prokurator generalna – szalała wojna domowa i kobiety nie mogły głosować. Zostało skodyfikowane w 1901 roku, a 72 lata później zawieszone, kiedy Sąd Najwyższy USA zalegalizował aborcję w całym kraju. Wydawało się, że nikomu już nie będzie zależało na jego reaktywacji, jednak nie minęło pół wieku i uśpione demony ożyły. W 2022 roku ten sam naczelny organ władzy sądowniczej Stanów Zjednoczonych uchylił swą poprzednią decyzję, otwierając przeciwnikom aborcji drogę do realizacji marzeń o kontrolowaniu prokreacji. Orzeczenie z ubiegłego tygodnia jest następstwem działań prawnych położnika Erica Hazelrigga, byłego dyrektora medycznego Crisis Pregnancy Center (Centrum Ciąży Kryzysowej), organizacji założonej przez grupy antyaborcyjne. Hazelrigg, przez sąd hrabstwa Pima mianowany kuratorem sądowym nienarodzonych niemowląt, jest gorliwym chrześcijaninem, ojcem pięciorga dzieci, w tym trojga adoptowanych, oraz głosicielem teorii, że wszyscy mieszkańcy jego stanu są pro-life. Tymczasem w marcowym sondażu Fox News 39 proc. arizońskich wyborców stwierdziło, że aborcja będzie dla nich niezwykle ważna podczas głosowania na prezydenta, więc wybiorą Joe Bidena.
„Pomóżcie republikanom wygrać!”
Postanowienie Sądu Najwyższego Arizony potępili lokalni demokraci, działacze pro-choice oraz… republikanie. – Ta decyzja nie może się utrzymać – oznajmił Matt Gress, członek Izby Reprezentantów. – Kategorycznie sprzeciwiam się cofaniu czasu do momentu, gdy niewolnictwo było legalne i mogliśmy zamykać kobiety i lekarzy z powodu aborcji. Kari Lake, republikanka kandydująca do reprezentowania Arizony w Senacie USA, zwolenniczka Donalda Trumpa, wezwała legislaturę stanową, by zaproponowała natychmiastowe, zdroworozsądkowe rozwiązania, które mieszkańcy Arizony mogliby poprzeć. Działacze pro-life, sprzymierzeńcy Trumpa, walcząc o zakaz aborcji przed wyborami, osłabili jego pozycję, co ten zrozumiał, zanim sąd ogłosił wyrok. 8 kwietnia najbardziej prawdopodobny dziś kandydat na prezydenta z ramienia Partii Republikańskiej powstrzymał się od zaproponowania ogólnokrajowego zakazu aborcji, pozostawiając decyzję poszczególnym stanom, a na swojej platformie społecznościowej Truth Social Trump wezwał sojuszników, żeby w dalszym ciągu pomagali republikanom w WYGRANIU WYBORÓW, zamiast im to uniemożliwiać! Uderzył w stół, odezwały się nożyce. – Wycofanie się prezydenta Trumpa z prawa do życia jest policzkiem wymierzonym milionom Amerykanów opowiadających się za życiem, którzy głosowali na niego w latach 2016 i 2020 – powiedział jego były wiceprezydent Mike Pence, ewangelik, który pomógł mu uzyskać poparcie religijnej prawicy.
Antyaborcyjne prawo jeszcze w Arizonie nie obowiązuje. Stanowy Sąd Najwyższy opóźnił jego wykonanie o 14 dni, aby dać zwolennikom aborcji możliwość dochodzenia roszczeń w sądzie niższej instancji. Czy uda im się wykorzystać tę szansę, okaże się 23 kwietnia.
Arizona just revived a near-total abortion ban from 1864. In 1864:
– Only white men could vote
– Slavery wasn't fully abolished
– Most women could not own property
– The age of consent was 9-years-oldRepublicans want to take away our rights & freedoms. We cannot let them.
— Bernie Sanders (@BernieSanders) April 12, 2024