„Szymon Hołownia pomylił role”
Super Express dowiedział się, co ze swoją emeryturą robi ojciec Tadeusz Rydzyk, który w maju skończy 79 lat. O wszystkim opowiedział kolega Rydzyka z zakonu. „(…) Niedawno w sieci pojawiło się nagranie, na którym Szymon Hołownia zapowiada, że NIK, czyli Najwyższa Izba Kontroli, przyjrzy się sprawom powiązanych z zakonnikiem instytucji. – W tej chwili właśnie podpisuję zlecenie do prezesa Najwyższej Izby Kontroli o dokonanie pierwszego chyba takiego przekrojowego i w pełni transparentnego przeglądu przepływów finansowych pomiędzy państwem i związkami wyznaniowymi, w szczególności Kościołem katolickim – mówił na nagraniu marszałek Sejmu. Do tej zapowiedzi odniósł się jeden z redemptorystów – ojciec Jan Król, który na antenie Radia Maryja stwierdził: – Pan marszałek Szymon Hołownia pomylił role. On jest dzisiaj marszałkiem Sejmu. Pełni urząd drugiej co do ważności osoby w państwie. Tymczasem z tej wypowiedzi wynika, jakby dalej był showmanem, który pracuje w prywatnej telewizji. Użyte przez niego słowo „trick” kojarzy się z jakimś zagraniem specjalnym, może nawet nieuczciwym – ocenił duchowny. Przy okazji ujawnił, co Rydzyk robi ze swoją emeryturą: – Otrzymuje on emeryturę, ale to jest zgodne z obowiązującym w Polsce prawem. Mało tego, wszyscy wiemy, że tej emerytury nawet nie bierze – przyznał szczerze ojciec Król. Dlaczego? Okazuje się, że dyrektor Radia Maryja przeznacza te pieniądze na dobry cel: – Zgodnie z jego wolą jest ona przeznaczona na Akademię Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu – ujawnił (…)”.
To jest taki trick, że do Rydzyka zapuka NIK. pic.twitter.com/PtuThCBcJs
— Szymon Hołownia (@szymon_holownia) March 15, 2024
Kandydatka z PiS-u o „słoikach”
Fakt odkrył, że Żaneta Łakomska (51 l.) znalazła się na listach Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do rady Warszawy. Startuje na Woli z trzeciego miejsca. „Przed wyborami podzieliła się w mediach społecznościowych swoją opinią na temat tzw. słoików, czyli mieszkańców Warszawy, którzy przyjechali do miasta z innych części kraju (…). Wszystko zaczęło się od wpisu na Facebooku na stronie Nowa Warszawa, gdzie poinformowano o rozbiórce fabryki Polfy przy ul. Kasprzaka. W tym miejscu ma zostać wybudowane nowe osiedle. – Szkoda, że wszystko, co się teraz buduje, będzie niedostępne dla Kowalskiego, tylko dla najbogatszych, bo tylko ich będzie stać na kupno takich mieszkań, czyli dla polityków, ich rodzin i koleżków – napisał pod postem jeden z użytkowników, któremu radna z ramienia PiS odpisała w niewybrednych słowach, dając do zrozumienia, co myśli o przyjezdnych w stolicy. – Ej no nieee. Tatko pole sprzeda, ze dwie krowy też, resztę żyd w banku rozłoży na 30 lat kredytu i już Warszawiaki nowe, pelnoo geeembooo (pisownia oryginalna) – napisała Łakomska. Na tym działaczka PiS nie skończyła. Jeden z użytkowników zwrócił jej uwagę na użyty przez nią język, ale to nie poskutkowało. – Mam nadzieję, że ma Pan również inne screeny lub filmiki ze skandalicznymi wypowiedziami polityków Platformy NIEobywatelskiej i Lewicy o Polakach – pisała Łakomska. – Warszawa jaka jest każdy widzi. A jest brudna, zaniedbana i wbrew tym hasłom Trzaskowskiego i jego wyborców, głównie Słoików, bardzo NIETOLERANCYJNA!!!! — kontynuowała, twierdząc, że w stolicy Polski nie toleruje się katolików (…)”.
Michał Kołodziejczak zmienił plany
Michał Kołodziejczak (35 l.) odniósł niewątpliwy sukces w polityce. Nie tylko udało mu się dostać do Sejmu, ale też został mianowany wiceministrem rolnictwa. Super Express twierdzi jednak, że lata temu lider Agrounii miał zupełnie inne plany na przyszłość! „(…) Jak się okazuje, jako dziecko chciał zostać księdzem! Zainspirował go do tego wujek. – Będąc małym chłopakiem, dużo czasu spędzałem ze swoim wujkiem, z bratem mojej babci, który był księdzem. Był dla mnie przykładem człowieka niesamowitego. Był szanowany przez osoby przeróżne, miał dobrą opinię w środowisku, nie tylko w swojej parafii, ale też w szerszym gronie. Dużo czasu z nim spędzałem, jeździłem na różne przejażdżki, zabierał mnie. Nie wiem, czy to miało konkretnie wpływ na to – powiedział polityk. W młodości był bardzo aktywny, jeśli chodzi o praktykowanie religii. Razem ze swoim dziadkiem często chodził do kościoła. – To też uformowało mnie w pewien sposób, taki psychiczny. Ja czytałem w kościele, będąc takim małym szkrabem, i to było też takie miejsce, gdzie pierwszy raz mówiłem do ludzi – zdradził (…)”.
Mateusz Morawiecki stracił ochronę
Dziennikarze Faktu ustalili, że Mateusz Morawiecki (55 l.) stracił ochronę. Jego otoczenie polityczne było tym faktem zbulwersowane. „Politycy PiS mówili, że to osobista decyzja Donalda Tuska. Sugerowali, że chodzi o małostkowość i granie bezpieczeństwem, bo były premier miał otrzymywać pogróżki. A jak na zmianę zareagowali sąsiedzi Morawieckiego? Stwierdzali, że kręcenie się sztabu SOP-owców po osiedlu nie uczyniło tej części Mokotowa bezpieczniejszym miejscem. Mniej komfortowym – tak, bo limuzyny blokowały mieszkańcom parkingi (…). Mieszkający w sąsiedztwie Morawieckiego przyznają, że widywali go sporadycznie. – Raz spotkałam go w kościele w niedzielę, raz na spacerze z dzieckiem – mówi lokatorka. Z kolei pan Mieczysław nie dziwi się, że premiera nie było widać, bo przecież o to, by nie rzucał się w oczy, dbali właśnie wcześniej pracownicy Służby Ochrony Państwa. – On nie chodzi po ulicach, tak jak np. Donald Tusk. Wszędzie poruszał się samochodem, z ochroną. Takie osobowości nie chodzą wśród zwykłych szarych ludzi – mówi. – Kiedyś jeszcze były lektyki, ale z nich zrezygnowano, choć pewnie dla niektórych wybitnych dygnitarzy, może małych wzrostem, byłyby przydatne – ironizuje (…)”.