Była szanowaną pielęgniarką na szpitalnym oddziale dziecięcym. Od niedawna mieszkała z rodzicami,
bo rozstała się z mężem. Tego wieczoru odprowadzała na przystanek autobusowy kuzynkę. Nigdy już nie wróciła do domu, choć powrót mógł jej zająć najwyżej kilka minut.
Znalazła ją kobieta, która wyszła z psem na spacer. Wcześniej widziała mężczyznę wyłaniającego się z krzaków. Gdy ją zobaczył, przyspieszył kroku i zniknął. Policjanci i lekarka z pogotowia przypuszczali, że kobieta została zgwałcona, co później potwierdzili biegli. Ustalono również, że 30-letnia Agnieszka D. wcześniej była przynajmniej przez minutę duszona, miała także skrępowane ręce częściami swojej garderoby. Sprawca usiłował też zakneblować jej usta. Ukradł srebrny łańcuszek z krzyżykiem wart około 60 złotych. Nieprzytomną kobietę odwieziono do szpitala, gdzie była reanimowana. Niestety, przeżyła tylko kilka miesięcy.
Subskrybuj