R E K L A M A
R E K L A M A

Fundusz Sprawiedliwości sprzyjał instytucjom kościelnym

Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości zaskakująco dziwnym sposobem zasilały kieszenie Rydzyka, a także wielu innych katolickich biznesmenów.

Rys. Tomasz Wilczkiewicz

Pobożny i pijany

20 października 2012 roku biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Piotr J. spowodował wypadek samochodowy, kierując autem marki Toyota Yaris. W wyniku zdarzenia pojazd zderzył się z latarnią na jednej z warszawskich ulic. Analiza krwi wykazała, że duchowny miał 2,5 promila alkoholu, co zaowocowało wyrokiem na jego rzecz.

Biskup Piotr J. został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Dodatkowo nałożono na niego zakaz prowadzenia pojazdów przez cztery lata, grzywnę w wysokości 2,4 tys. zł oraz obowiązek zapłacenia 4 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, znanej także jako Fundusz Sprawiedliwości.

To zaskakujące wydarzenie, ponieważ zazwyczaj duchowni przekazują środki na rzecz tego funduszu, a w tym przypadku sam stali się beneficjentem. Fundusz Sprawiedliwości, pierwotnie utworzony pod zarządem ministra sprawiedliwości, miał służyć ofiarom przestępstw i wspierać resocjalizację więźniów. Jednak pod rządami Prawa i Sprawiedliwości przekształcił się w narzędzie finansowania działań politycznych, zwłaszcza Solidarnej Polski.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-02-06

Na podst. tekstu Marka Czarkowskiego