Już nie komputerowym głosem – jak maszyna w archiwalnym filmie „2001: Odyseja kosmiczna” – ale całkowicie ludzkim, i to nawet w różnych językach. Ów mikroskopijny mądrala wie też sporo na temat muzyki i czasami może wyprowadzić z błędu melomanów, którzy ostatnio – w czasach sztucznej inteligencji – zalewani są fałszywymi informacjami, czyli fake newsami, jak przyjęło się u nas po angielsku o nich mówić.
Wiele fake newsów dotyczy ostatnio Beatlesów, a to głównie z uwagi na ich nagrodę Grammy za utwór „Now and Then”, skomponowany i oryginalnie nagrany na kasecie w latach 70. przez Johna Lennona. Premiera tej piosenki miała miejsce na singlu 2 listopada 2023 roku, a więc 53 lata po ukazaniu się płyty „Let It Be” (1970) – ostatniej w dorobku zespołu – a była możliwa dzięki sztucznej inteligencji, która odseparowała głos Lennona od fortepianowego akompaniamentu i skasowała szum taśmy. Do oczyszczonego w ten sposób nagrania dodano zapis gitary George’a Harrisona, a Paul McCartney i Ringo Starr uzupełnili utwór wokalami, perkusją i basem.
Skoro Beatlesi mogli ponad pół wieku po rozwiązaniu grupy wydać utwór, który zdobył Grammy, to dlaczego nie mieliby wystąpić? W sieci głośno jest o ich pożegnalnej trasie, która ma nosić tytuł „One Last Ride” („Ostatnia przejażdżka”). Są nawet wspólne fotki Starra i McCartneya opatrzone takim tytułem. Występy mają rozpoczynać się piosenką „Love Me Do”, pierwszą, którą Beatlesi zarejestrowali.
Podobne informacje należy traktować z przymrużeniem oka, choć wspólne koncerty McCartneya i Starra mogłyby się odbyć, bo obydwaj byli Beatlesi są wciąż aktywni. McCartney wprawdzie skończył 83 lata, ale z powodzeniem śpiewa na światowej trasie „Got Back”, która zakończy się 25 listopada, a 85-letni Starr w tym roku wydał 21. album (premiera 10 stycznia) i koncertuje w USA. Jedyna prawdziwa informacja w tych doniesieniach to ta, że kariera Beatlesów rozpoczęła się od utworu „Love Me Do”, który zadebiutował w Wielkiej Brytanii na singlu 5 października 1962 roku (z piosenką „P.S. I Love You” na stronie B). Nagrano trzy wersje tej kompozycji. W każdej słychać innego perkusistę. Na jednej gra Pete Best, na drugiej Starr, a w trzeciej pałkarzem jest muzyk studyjny Andy White, za to Starr, którego George Martin zaprosił do grupy na miejsce Besta, wybija tylko rytm na tamburynie.
Fałszywe informacje krążą też o koncertach Led Zeppelin. Te z kolei inspirowane są dokumentalnym filmem „Becoming Led Zeppelin”, który w tym roku trafił do kin. Nawet ktoś spreparował zdjęcie, na którym dawni członkowie tej hardrockowej kapeli, czyli Robert Plant, Jimmy Page i John Paul Jones, są razem z McCartneyem i Starrem, a w komentarzu jest zapowiedź wspólnych koncertów obydwu kapel. To też fake news. Ewentualne wątpliwości rozwiewa humorystyczny wpis, że występy rozpoczynać będzie utwór „Schody do żółtej łodzi podwodnej”.
Podobnych fałszywych informacji będzie w sieci coraz więcej. Tym bardziej że sztuczna inteligencja ułatwia opatrzenie ich uzasadniającymi wiarygodność fikcyjnymi fotkami, a nawet filmami. Na szczęście miniaturowy ludzik w smartfonie potrafi niektórym błędnym informacjom zaprzeczyć. Oby tylko ich mnogość nie namieszała w jego zero-jedynkowym rozumie, bo wtedy również on może nas wprowadzić w błąd.
Zatem na pożegnalne koncerty Beatlesów i Led Zeppelin nie należy czekać. Prawdziwe są natomiast zapowiedzi tras dwóch innych gwiazd. Pierwszą jest Ariana Grande. Ta 32-letnia amerykańska piosenkarka ma na koncie 7 albumów. Ostatni, zatytułowany „Eternal Sunshine” („Wieczny słoneczny blask”), zadebiutował w ubiegłym roku, a 28 marca 2025 roku ukazała się jego rozszerzona wersja z podtytułem „Brighter Days Ahead”, czyli „Jaśniejsze dni przed nami”. Artystkę dwukrotnie udekorowano Grammy – za album „Sweetener” oraz za utwór „Rain On Me” (napisany i zaśpiewany wspólnie z Lady Gagą). Jej najpopularniejsze nagrania to „Thank U, Next”, „No Tears Left to Cry”, „Ghostin’” i „Into You”. Głośnym wydarzeniem w jej karierze był występ 22 maja 2017 roku w Manchesterze w ramach trasy „Dangerous Woman Tour”. Po nim doszło do samobójczego zamachu bombowego. Islamski terrorysta zamordował 22 osoby, a blisko 1000 odniosło rany. Piosenkarka była wstrząśnięta, ale – mimo traumy – wróciła do Manchesteru 2 tygodnie po tragedii i zaśpiewała tam ponownie w hołdzie ofiarom. Towarzyszyli jej na scenie m. in. Justin Bieber, Katy Perry, Miley Cyrus, Liam Gallagher i grupa Coldplay.
Również obecnie Grande troszczy się o fanów, kiedy w błyskawicznym tempie wyprzedają się bilety na jej przyszłoroczną trasę. Piosenkarka wie, że wielu melomanów zapłaci teraz więcej za możliwość obejrzenia jej na scenie, bo bilety na większość koncertów dostępne są jedynie u handlarzy – w wyższych cenach. „Walczę o rozwiązanie tej kwestii” – zapewnia fanów. „Spowoduję, że więcej biletów trafi w wasze ręce, a nie w ich”.
Przyszłoroczna trasa Ariany Grande nie ma na razie przystanku w Polsce. Odwiedzi nas za to kanadyjski 35-letni piosenkarz Abel Makkonen Tesfaye, znany jako The Weeknd. Artysta zaśpiewa 4 i 5 sierpnia na Narodowym. Jest on czterokrotnym laureatem Grammy. Złote gramofony odebrał za utwór „Earned It” (z filmu „Pięćdziesiąt twarzy Greya”), za albumy „Starboy” i „Beauty Behind The Madness”, a także za wykonanie rapowego numeru „Hurricane”. Ma w dorobku 6 albumów, z których ostatni – zatytułowany „Hurry Up Tomorrow” – trafił do sprzedaży 31 stycznia br. Jego aktualne tournée, które nosi tytuł „The After Hours til Dawn”, rozpoczęło się 14 lipca 2022 roku w Filadelfii (USA), a zakończy 30 sierpnia 2026 roku w Madrycie. Mały ludzik ze smartfona twierdzi, że jeszcze można kupić bilety na trasę piosenkarza, więc jeśli ktoś chce obejrzeć go na Narodowym, są szanse. I to wcale nie jest fake news. Przynajmniej w chwili pisania tych słów.