5 milionów złotych – tyle, zdaniem ekspertów Centralnego Biura Śledczego, wart był ładunek kokainy znaleziony w furgonetce zatrzymanej 12 kwietnia w pobliżu przejścia granicznego w Słubicach. W kabinie pojazdu, niedaleko fotela kierowcy, znajdowała się profesjonalnie wykonana skrytka. W niej policjanci znaleźli 10 ładunków kokainy o łącznej wadze 11 kilogramów. Każdy był ściśnięty i opakowany w folię próżniową, a do tego spryskany substancją, która miała zmylić psa tropiącego, gdyby wpuszczono go do samochodu. Kierowca samochodu – Marcin K. – usłyszał w Prokuraturze Rejonowej w Słubicach zarzut przemytu narkotyków o wielkiej wartości i trafił do aresztu.
Zza oceanu
Na trop Marcina K. funkcjonariusze CBŚP wpadli dzięki przejęciu zaszyfrowanej komunikacji dealerów. Wynikało z niej, że ostatecznym odbiorcą kokainy ma być obywatel Ukrainy rezydujący w Warszawie i znany już polskiej policji z działalności przestępczej. Podsłuchiwane rozmowy i SMS-y wskazywały też na to, że kontrabanda pochodzi z Meksyku. W jaki sposób opuścił on ten kraj i – przede wszystkim – w jaki sposób został przeszmuglowany przez granicę zewnętrzną Unii Europejskiej – odpowiedzi na to pytanie szuka CBŚP wraz z kolegami z innych państw.
Subskrybuj