R E K L A M A
R E K L A M A

Merhaba, jadę na wschód. Podróż przez kraj kontrastów i stereotypów

Z zachodu na południowy wschód Turcji najłatwiej i najszybciej jest, oczywiście, dolecieć. Sieć linii kolejowej nie pokrywa całego kraju, a podróż autobusem zajmuje wiele godzin. O ile autobusy jeżdżą często i w miarę punktualnie wyjeżdżają, o tyle z przyjazdem na czas bywa różnie. Wewnętrzne loty nie są drogie z perspektywy Polaka, lecz wręcz bardzo tanie dla osób zarabiających w euro. Przelot z Antalyi do Ankary czy z Ankary do Mardin (miasto na wzgórzu wyznaczające północną granicę Mezopotamii) rezerwowany miesiąc przed podróżą to koszt 150 – 250 zł za osobę. Będąc już w wybranym regionie, warto wypożyczyć auto. Sieć autostrad i zwykłych asfaltówek jest w Turcji dobrze rozwinięta. To, o co trzeba zadbać, to o utrzymanie baku paliwa choć w 1 pełnego. Stacje benzynowe nierzadko dzieli kilkadziesiąt kilometrów. A dodatkowo Google Maps w Turcji to zbiorowisko biznesów widmo – tyczy się to wielu usług i lokali, które wprowadzają w błąd podróżnych swoim rzekomym istnieniem.

Fot. Pixabay

Prawie za każdym razem, gdy ktoś mnie pyta: – A jak jest w Turcji? – zagadnienie wyjaśniam dłużej, niż chciałby tego rozmówca. Nie ma bowiem „jednej” Turcji. Tak jak nie ma „jednej” Polski. W przypadku Turcji rozziew jest jeszcze bardziej skrajny i podsycony uprzedzeniami Turków wobec siebie nawzajem. Umowna linia wschód – zachód, obrazująca różne zachowania społeczeństwa, nie dzieli kraju na pół. Można by ją nakreślić, prowadząc linię od Morza Czarnego przez Ankarę do Morza Śródziemnego. Ta „kreska” musiałaby też zgrabnie ominąć miasto Konya, które uważa się za jedno z najbardziej konserwatywnych w państwie. 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-09-15

Hanna Jocek