R E K L A M A
R E K L A M A

Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Sylwestrowy zabójca

„Poszukujemy mężczyzny, który 1 stycznia 1993 roku, około godziny 4.30, w Łodzi popełnił morderstwo kilkoma uderzeniami nożem i pozbawił życia wracającego z zabawy sylwestrowej 19-latka” – takie komunikaty ukazały się w lokalnej prasie i telewizji. Dołączono do nich portret pamięciowy domniemanego mordercy: mężczyzny w kapeluszu.

Fot. Wikimedia

Około 4.30 rano w pierwszym dniu nowego roku oblodzonymi uliczkami jednego z większych osiedli mieszkaniowych na Widzewie jechała karetka pogotowia. Wezwano ją do ciężko rannego człowieka. Karetka zatrzymała się na ulicy Puszkina. Tam na zamarzniętym chodniku siedział młody człowiek. Przytrzymywał swojego kolegę. Niestety, jak się okazało, już martwego. Pomoc przyszła za późno. 19-letni Andrzej zmarł kilka minut wcześniej.

Chłopak uczył się w jednej z łódzkich szkół średnich i był postacią dość znaną w szkole i na osiedlu. Należał do grupy anarchistów, a poza tym był tak zwanym szalikowcem – zagorzałym kibicem piłkarskiej drużyny łódzkiego Widzewa. Sylwestra zorganizował z przyjacielem Robertem w mieszkaniu jego rodziców. Oprócz kolegów anarchistów przyszło też kilka dziewczyn. Goście przynieśli wino i wódkę. O północy balowicze wyszli na balkon i głośno witali Nowy Rok. Chłopcy postanowili złożyć życzenia znajomym bawiącym się u kolegi po drugiej stronie osiedla, potem włączyli się do wspólnej zabawy.

Tuż przed godz. 4 doszło do ostrej sprzeczki między Andrzejem a bawiącym się tu skinheadem. Gospodarz imprezy przerwał kłótnię i wyprosił Andrzeja i Roberta. Lekko podchmieleni młodzi ludzie wyszli z bloku. Dość szybko dotarli do głównej arterii osiedla, ulicy Puszkina, w pobliże pawilonu handlowego „Sobieradek” i zaczęli śpiewać piosenki „szalikowców”. Po chwili zaczepił ich młody człowiek także wracający z jakiejś zabawy. Chciał, aby przestali śpiewać. Andrzej zareagował bardzo agresywnie. Uderzył nieznajomego, a gdy ten upadł, zaczął go brutalnie kopać. Mężczyźnie udało się wstać i uciec. Młodzi ludzie ruszyli dalej, ale nie uszli daleko, gdy podbiegł do nich 40-letni mężczyzna, krzycząc: „Pobiliście moją córkę, bandyci!”. Towarzysząca mu elegancka kobieta starała się go odciągnąć, ale mężczyzna nagle wyjął nóż i zadał kilka ciosów Andrzejowi.

Kilka dni po tych zdarzeniach dotarłem do „aktorów” tej tragedii:

Dziewczyna: „Ubieram się na chłopczycę i często mnie mylą. Kiedy posprzeczałam się z koleżanką, spotkałam dwóch w skórach. Zachowywali się agresywnie i wulgarnie. Darli się na całe osiedle. Poprosiłam, żeby się uciszyli. Nie reagowali. Ponowiłam prośbę, ale po chwili dostałam raz w głowę i upadłam. Dalej pamiętam tylko, jak mnie kopali”.

Robert: „Gdybyśmy wiedzieli, że to dziewczyna, tobyśmy jej nie ruszyli. Byliśmy przekonani, że to chłopak. Jej ojciec dopadł nas, kiedy już byliśmy daleko od dziewczyny. Zapakował Andrzejowi nóż w brzuch”.

Władysław R.: „Błagałem, by nie bili córki. Nie skutkowało. Wyjąłem nóż. Zawsze go noszę, bo pracuję na tramwajach jako nocny kontroler. Noszę nóż dla własnego bezpieczeństwa. Do głowy mi nie przyszło, że zabiłem. Wiem tylko, że drasnąłem nożem kurtkę jednego. Uciekli. Sądziłem, że wszystko jest w porządku. Odjechaliśmy z rodziną taksówką do domu w odległy koniec Łodzi. Sam zgłosiłem się do policji, bo sumienie nie pozwoliłoby mi żyć do końca życia z myślą, że zabiłem”.

Policjant prowadzący sprawę sylwestrowego zabójstwa: „Gdyby Władysław R. nie zgłosił się sam, nigdy nie ustalilibyśmy sprawcy tej zbrodni. Portret pamięciowy sporządzony po zdarzeniu przedstawiał świadka, a nie sprawcę. Nigdy nie typowaliśmy tego tramwajarza do tej sprawy”.

Sąd Wojewódzki w Łodzi skazał Władysława R. na 6 lat pozbawienia wolności za zabójstwo. Stosunkowo łagodny wyrok argumentował okolicznościami związanymi ze zgłoszeniem się sprawcy do policji i zdenerwowaniem związanym z pobiciem córki. Sąd nie przyjął argumentów obrony, że Władysław R. jedynie przekroczył tak zwaną obronę konieczną. Natomiast opinia społeczna i dziennikarze zajmujący się tą sprawą, uważali ten wyrok za zbyt surowy. 

2024-12-30

Michał Fajbusiewicz


Wiadomości
Zmiana marszałków – zmiana podejścia. Okno na media
Andrzej Maślankiewicz
Osobą Roku została… sztuczna inteligencja!
(ANS) Na podst.: ansa.it, ilpost.it, ilfattoquotidiano.it, ilsole24ore.com, corriere.it, sky.it
Nobel w cieniu ucieczki. Dramatyczna historia Maríi Coriny Machado
KK na podst.: BBC, Wall Street Journal, Reuters, VG, New York Times, mundoamerica.com
Choinka i szopka na placu Świętego Piotra. Światło, które nie gaśnie
Agnieszka Nowak-Samengo
Społeczeństwo
Poetka ciszy. Zbyt wczesne pożegnanie Magdy Umer
(KB) na podst.: Viva!, Rzeczpospolita, Culture.pl, Tygodnik Powszechny, ZAiKS, Znak
Gra bez reguł. Między troską a wolnością
Jan Rojewski
Król, który zmienił Polskę. Rozmowa z ELŻBIETĄ CHEREZIŃSKĄ
Jan Rojewski
IKONOWICZ: Ostatnia deska ratunku
Piotr Ikonowicz
Herbatka dla papieża, wódka dla Putina. Kelner z Warsu
Tomasz Barański
Świat/Peryskop
Mińsk uwalnia 123 więźniów politycznych. Zabrakło Andrzeja Poczobuta
JP na podst.: Reuters, PAP, Reform.news, Belsat, The Moscow Times
Wirusolożka boi się zemsty Pekinu. Padło najgroźniejsze oskarżenie XXI wieku
KK na podst.: New York Times, New York Post, CNN, The Washington Post, South China Morning Post
Strajk w Luwrze. Gdy arcydzieła zostają bez opieki
Magda Sawczuk
Trudeau i Perry są razem. Gdy pop spotyka politykę
ANS na podst.: ansa.it, vanityfair.it, gazzetta.it, repubblica.it, lavocedinewyork.com, slastampa.it
Lifestyle/Zdrowie
Delft, miasto Vermeera. Tam kończyła się droga
Patryk K. Urbaniak
Królowe dwie: paryskiej ulicy i biseksualizmu
Leszek Turkiewicz
Jałowe dysputy. Rozmowa z KRZYSZTOFEM ŁANDĄ
Krzysztof Różycki
Niedożywienie w XXI wieku. Problem, który dotyka także bogate kraje
Andrzej Marciniak
Angorka - nie tylko dla dzieci...