Skandynawska propaganda. Czy Oslo to w ogóle miasto?

Renifery, mchy i porosty. Bogactwo stolicy i bieda północy. Oszałamiające widoki i równie oszałamiające ceny. Królestwo kamperów i... fałszywej propagandy. Norwegia ma się czym chwalić. I czego wstydzić też. 

Źródło: YouTube

Wielką popularność w tym roku zdobyła antyreklama Oslo, przygotowana przez stołeczny wydział promocji. Bohater spotu zastanawiał się, czy to w ogóle jest miasto – ze względu na jego niedużą powierzchnię, łatwą dostępność i brak tłumów. „Narzekał” na plaże w mieście, różnorodność imprez kulturalnych i mnóstwo restauracji. – Prawdę mówiąc, w ogóle bym tu nie przyjechał – mruga przewrotnie do widza. A jaka jest prawda? Z książek Jo Nesbo o komisarzu Harrym Hole wyłania się dość ponury obraz wiecznie zamglonego, deszczowego i pustego miasta z dużą populacją narkomanów. W sierpniu tak źle nie było. W parku nieopodal Pałacu Królewskiego na trawie wylegiwały się skąpo ubrane dziewczyny, a w stawach pływały łabędzie. I nie – namolni narkomani nie przerywali tej sielanki.

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-11-04

Marek Berowski