Śladami zbrodni. Beletrystyka sprzyja turystyce

Czytelnicy kryminałów podróżują, a ich wkład w rozwój lokalnej turystyki jest nie do przecenienia. Wie o tym Londyn goszczący ludzi z całego świata, żądnych kontynuacji wrażeń z lektury serii o Sherlocku Holmesie. 

Rys. Katarzyna Zalepa

„Millenium”, trylogia szwedzkiego pisarza Stiega Larssona, bestseller sprzed kilkunastu lat, do dziś ściąga do Sztokholmu tłumy turystów podążających tropem jego bohaterów. Władze stolicy Szwecji postanowiły iść z trendem, organizując spacery z przewodnikiem po uliczkach, gdzie toczy się akcja książki i umożliwiając oglądanie opisanych przez Larssona wnętrz budynków, nawet prywatnych mieszkań. Inna skandynawska autorka, Camilla Läckberg, przyczyniła się do rozwoju osady rybackiej Fjällbacka, która jest dzisiaj popularną destynacją turystyczną. Jean-Claude Izzo „Trylogią marsylską” skierował uwagę na swoje ukochane miasto na Riwierze Francuskiej.

Magdalena Kosiura, założycielka portalu Inwestycje w Kurortach (…), przekonuje, że wycieczki śladami kryminałów pozwalają odkryć wiele miejsc, których trudno szukać w turystycznych przewodnikach. Niedawno w Łebie z detektywistycznym zapałem sprawdzała wszystkie lokacje towarzyszące fabule Katarzyny Bondy w jednej z jej najnowszych powieści „Efekt morza”. Autorkę w lokalne niuan se i legendy wprowadzili właściciele łebskiej kawiarni i palarni „Cafe No 5”. W efekcie ich lokal również pojawił się w kryminale.

Niestety, nasze samorządy nie potrafią wykorzystać okazji, jakie stwarza im beletrystyka. Chlubnym wyjątkiem jest Cieszyn, ulubione miasto Agaty Romaniuk, autorki serii kryminałów dla dzieci „Kocia szajka”.

W fabule opisuje istniejące przestrzenie. Zapewnia, że fani jej serii, wraz z rodzicami, mogą zwiedzać te miejsca z „Szajką” jak z przewodnikiem. – Dziś dzieje się to w Cieszynie na bardzo dużą skalę. Liczba wycieczek przyjeżdżających tylko po to, aby przejść się tymi samymi ulicami, którymi chodzą koty, jest ogromna.

Jednoczesnej promocji książki i miejscowości nie udałoby się zorganizować bez pomocy lokalnych władz. Włodarze Cieszyna, ale i Torunia, z którymi Romaniuk również współpracuje, rozumieją tę potrzebę. Na sławę trzeba zapracować, na przykład umieszczając wizerunki kotów na budynkach. Odrobina zaangażowania przynosi zysk jednej i drugiej stronie – zwiększa się sprzedaż książki, rosną wpływy z ruchu turystycznego. 

2024-10-21

E.W. na podst.: Dorota Kaczyńska. „Kurorty nie doceniają mocy bycia w książkach”, „Forbes” nr 9/2024