Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Nastolatkę zamordował kolega

21 czerwca 2006 roku na Śląsku zniknęła 15-letnia Agnieszka. Rodzina żyła nadzieją, że córka się znajdzie. Sądzono, że może to być ucieczka na wcześniejsze wakacje. Jednak po dwóch tygodniach przyszły tragiczne wieści. 

Fot. YouTube

Dwa kilometry od rodzinnego domu, w lesie, znaleziono jej zwłoki. Informacja o zabójstwie uczennicy z Kalet wstrząsnęła całym krajem. Po dwóch miesiącach bezowocnych poszukiwań sprawcy kryminalni z Katowic zwrócili się z prośbą, aby nagłośnić sprawę w magazynie „997”. Przedstawiłem ją 21 września 2006 r.

Agnieszka pochodziła z ubogiej rodziny. Ojciec nie pracował, a mama była sprzątaczką w parafii. Dziewczyna wraz z rodzicami i starszym bratem mieszkała w niewielkim domu w Kaletach koło Lublińca. Uczyła się w miejscowym gimnazjum, była przeciętną uczennicą. Nie sprawiała trudności wychowawczych, kłopotliwa była tylko jej skrytość.

Dramat rozegrał się 21 czerwca 2006 r. Po powrocie ze szkoły Agnieszka spakowała do plecaka ręcznik i kostium kąpielowy i poszła nad stawy do pobliskiego lasu. Opalała się tam przez dłuższy czas, kiedy pojawił się 17-letni Dawid – znany jej od lat kumpel z tej samej miejscowości. Oboje, rozmawiając właściwie o niczym, byli tam do godziny 16. Później chłopak podwiózł koleżankę rowerem do Kalet. Podczas powrotu Agnieszka telefonowała do kogoś, z kim umówiła się przy ulicy Rymera. Było to o tyle dziwne, że dziewczyna nie miała własnego telefonu, więc musiała go od kogoś dostać. Dawid podwiózł ją na miejsce spotkania. Z późniejszych zeznań chłopca wiemy, że na Rymera stał granatowy opel astra II o numerze rejestracyjnym zaczynającym się od liter SL. Na siedzeniach miał czerwone pokrowce, a na kierownicy czerwoną nakładkę.

Przy samochodzie stał młody mężczyzna, dobrze zbudowany, z kilkudniowym zarostem. Ubrany był w czarną koszulę z krótkimi rękawami. Na lewym ramieniu miał wytatuowaną pajęczynę. Na podstawie zeznań Dawida udało się sporządzić portret pamięciowy mężczyzny i rysunek tatuażu. W samochodzie, do którego wsiadła Agnieszka, były jeszcze dwie inne osoby: 20-latek z kolczykiem w uchu i 18-letnia blondynka z długimi włosami. Całe to towarzystwo odjechało około godziny 17. Tak przynajmniej relacjonował policji Dawid. Dziewczynę widziano jeszcze godzinę później przed sklepem, zaledwie 50 metrów od jej domu. Nie miała już ze sobą plecaka.

Kiedy nie wróciła na noc do domu, rodzina rozpoczęła poszukiwania. Powiadomiono policję. Rozpytano w tej sprawie prawie wszystkich mieszkańców Kalet i uczniów gimnazjum. Niestety, nie przyniosło to żadnego rezultatu. Nie znaleziono też auta – granatowej astry, którą opisywał Dawid. Okazało się, że na Śląsku nie ma zarejestrowanego takiego auta.

Dwa tygodnie później – 2 lipca 2006 r. – około 2 km od Kalet, przy końcu leśnej drogi, grzybiarz znalazł zwłoki dziewczyny przykryte stertą gałęzi. Ze względu na upały ciało znajdowało się w daleko posuniętym rozkładzie. Nie znaleziono żadnych śladów, które mogłyby poprowadzić do sprawcy. Początkowo nie ustalono, co było bezpośrednią przyczyną śmierci. Trudno było też stwierdzić, czy mord miał podłoże seksualne. Śledczy przyjęli, że zwłoki zostały tam przewiezione, a następnie ukryte pod gałęziami.

Matka zamordowanej dziewczynki od początku wskazywała na Dawida jako osobę, która musi mieć związek z tą zbrodnią. Zeznania kolegi Agnieszki rzeczywiście były ze sobą sprzeczne. Przeprowadzono więc kolejną analizę akt z udziałem doświadczonych funkcjonariuszy zespołu Archiwum X z KWP w Krakowie, którzy upewnili śląskich kryminalnych o prawidłowym typowaniu sprawcy. Wreszcie doszło do badania na wykrywaczu kłamstw. Przeprowadzono je w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie 6 sierpnia 2007 r. Badania potwierdziły, iż Dawid M. ma związek z zabójstwem Agnieszki. Osaczony pytaniami podejrzany przyznał się do winy i wyjaśnił motywy swojego działania.

Dawid skłamał, że dziewczyna odjechała samochodem marki Opel. Tak naprawdę to on umówił się tego wieczoru z Agnieszką i namówił ją na spacer do lasu. W czasie przechadzki próbował się z nią całować, ale Agnieszka nie miała na to ochoty. Zaczęła się szarpanina. Kiedy dziewczyna stawiała opór, zaczął ją na siłę rozbierać. Wrzeszcząc na dziewczynę, rzucił ją na ziemię, zacisnął ręce na szyi ofiary i powoli dusił. Ciało przykrył liśćmi i ziemią. Wieczorem poszedł na dyskotekę.

Po ponad dwóch latach od zabójstwa doszło do procesu. 19-letni wtedy Dawid został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. To był najwyższy wyrok, jaki mógł być wtedy wydany, bowiem Dawid w chwili popełniania zbrodni nie był jeszcze pełnoletni. 

2024-10-21

Michał Fajbusiewicz