– Prezydent nie przewidział, że PiS przegra wybory i wpadł we własne sidła, znosząc poprzedni system dokonywania rotacji na placówkach dyplomatycznych – powiedział szef MSZ Radosław Sikorski w rozmowie z TVP. Zaznaczył, że na lato resort przygotuje „dłuższą listę ambasadorów do wymiany”. Dodał, że prezydent Andrzej Duda tworzy „dziwną sytuację”.
Szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Kowal (KO) zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy, by zaprzestał prowadzenia „strajku konstytucyjnego” w sprawie ambasadorów. – Pan minister Sikorski chce odwołać z ambasady w Portugalii panią Pilecką, która jest młodszą krewniaczką rotmistrza Pileckiego, ale bardzo chce wysłać tam pana Schnepfa, którego tata razem z Sowietami uczestniczył w obławie augustowskiej. To jest właśnie strefa dekomunizacji pana Sikorskiego. Ja bym to nazwał rekomunizacją. Następuje rekomunizacja MSZ. Wracają ludzie i ważne stanowiska zajmują ludzie, którzy kończyli uczelnię w Moskwie – powiedział prezydent w rozmowie z TV Republika (od redakcji: rodzina rotmistrza Pileckiego protestuje przeciwko wykorzystywaniu jej nazwiska w grze politycznej. Mało tego, twierdzi, że pani ambasador w Portugalii nie jest żadną rodziną rotmistrza).
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek ironicznie zwrócił się również do Donalda Tuska. – Panie premierze, jeżeli chce pan mieć kompetencje prezydenta, to niech pan się nie boi i wystartuje w wyborach – powiedział szef gabinetu Dudy. – W sporze tym ważniejsze jest to, kto jest powołany, a nie – kto jest odwołany z funkcji ambasadora – napisał dla Wirtualnej Polski Jacek Czaputowicz, były szef dyplomacji.
– Rząd nie zamierza przejmować się twardym stanowiskiem prezydenta w sprawie ambasadorów i jeszcze w czerwcu chce skierować do sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych wnioski o opinie w sprawie kilku kandydatów na szefów placówek zagranicznych – wynika z informacji Onetu. Jeśli Andrzej Duda później ich nie zaakceptuje, mają i tak wyjechać. To może wywołać wściekłość prezydenta – pisał Bartosz Węglarczyk (x.com/bweglarczyk).
– Nasza konstytucja w swojej nowoczesności jest posunięta aż do tego stopnia, że nie ma pewności, np. kto mianuje ambasadorów. Na dziś konkluzja dosyć prosta: konstytucję mamy kompletnie do bani. A jaka konstytucja, tacy politycy – skomentował spór dla Interia.pl Robert Gwiazdowski (x.com/RGwiazdowski).
– Dlaczego Radosław Sikorski powinien czym prędzej wymienić ambasadorów wbrew prezydentowi? Bo ludzie PiS wysłani za granicę traktowali ambasady jak synekury ze służbą i kierowcą. Polska nie ma z nich żadnego pożytku – stwierdził Bartosz T. Wieliński (x.com/ Bart_Wielinski). – Duda poszedł na wojnę, której nie wygra. Ściągani do kraju ambasadorzy z nadania PiS nie chcą w niej ginąć i rezygnują z pracy w dyplomacji, tracąc swój status. Jako pierwsza odeszła Anna Maria Anders, pisowska ambasador w Rzymie.
– Nie wiem, kto dziś bardziej odklejony i szkodliwy. Poseł hejter pijany na dachu czy prezydent komik broniący partyjnych ambasadorów, a hejtujący profesjonalnych – napisał Marcin Bosacki (x.com/ MarcinBosacki).
– Rangi i klasy w dyplomacji to ważna sprawa, ale jeszcze ważniejsza jest odpowiedzialność za prowadzenie polityki zagranicznej państwa. W sporze o ambasadorów zwycięzca będzie tylko jeden. Od tytułu bardziej liczy się merytoryczne wykonywanie obowiązków. Chargé d’affaires podoła – skomentował Janusz Sibora (x.com/JanuszSibora).
– Mastalerek przypisuje prezydentowi urojone kompetencje. Powoływaniem i odwoływaniem ambasadorów zajmuje się rząd, prezydent wręcza jedynie nominacje i odwołania, gdyż bez wniosku ministra zatwierdzonego przez premiera nie może tego robić. Sam prezydent nic tu nie może – wyjaśniał Krzysztof Mądel (x.com/Madel_Krzysztof).
– Osobiście niezwykle cieszę się, że to nie Andrzej Duda ma decydujący głos przy mianowaniu ambasadorów. Polska dyplomacja zasługuje bowiem na profesjonalizm – ironizował Pablo Morales (x.com/PabloMoralesPL).
– Patrząc na otoczenie Dudy, bardzo się cieszę, że kandydatów na ambasadorów wybiera Sikorski – dołożył Tomasz Lis (x.com/Lis_Tomasz).
– Duda jest parodią prezydenta. Mastalarek jest parodią parodii – wyzłośliwił się Marek Migalski (x.com/MMigalski).