R E K L A M A
R E K L A M A

W Nowy Rok z sopranem i batutą. Wielkie muzyczne zaskoczenie

Szedłem pełen obaw na trzecią edycję noworocznego koncertu Filharmonii Poznańskiej. Wszystko, czego doznałem, było co najmniej zaskoczeniem.

Fot. YouTube

Począwszy od świetnej formy coraz młodszego zespołu poznańskich filharmoników, którego grę można było szczególnie precyzyjnie przetestować w repertuarze popularnym, dobrze znanym, a granym tego wieczoru po mistrzowsku (Rossini, Donizetti, Verdi, Bizet, Gounod, Strauss, Lehár, Offenbach). Najbardziej obawiałem się nieznanego mi nazwiska jedynej występującej solistki.

Pojawienie się na estradzie Magdaleny Stefaniak wprawiło mnie w osłupienie, że istnieje w Polsce śpiewaczka o tak fantastycznej urodzie, wdzięku, nienagannym poruszaniu się i zachowaniu, a ja widzę to po raz pierwszy. A kiedy zaczęła śpiewać, wbił mnie w fotel jej piękny sopran o dużym i nośnym wolumenie, wyrównany w całej skali i dysponujący precyzyjną techniką koloraturową, brawurowo demonstrowaną w Quel guardo il cavaliere…, E strano!, Je veux vivre, a w drugiej części arii Adeli z Zemsty nietoperza i Arii ze śmiechem z Pericholi. Arię ze śmiechem wprowadziła do polskiego repertuaru niezapomniana Beata Artemska. Potem śpiewały ją takie mistrzynie jak Barbara Kostrzewska, Wanda Polańska, Felicja Jagodzińska czy Grażyna Brodzińska. Ale to, co zaprezentowała Magdalena Stefaniak, było jeszcze bardziej interesujące.

Podczas całego programu ta zaskakująca artystka aż czterokrotnie zmieniała długie, wysmakowane, nienagannie podkreślające kształty jej sylwetki kreacje w tonacji luksusowej czerwieni i złota. Szkoda, że do finałowej piosenki z My Fair Lady nie wyszła dla kontrastu w sukience mini, co byłoby doskonałą pointą tego jakże lekkiego repertuaru. Magdalena Stefaniak jeszcze w czasie poznańskich studiów wokalnych zadebiutowała na scenie w roku 2013, czyli dziesięć lat temu. Obwiniam się przeto, że do dziś nie zauważyłem jej istnienia. Ale nie tylko ja!

A gdzie byli dotąd krytycy, recenzenci, publicyści, media, programy radiowe i telewizyjne, wreszcie moi młodsi koledzy – dyrektorzy teatrów, a przede wszystkim agenci i impresariowie? Ta cierpka uwaga dotyczy również dyrygenta opisywanego koncertu. Nie może być jednak adresowana do mnie, bo Adam Banaszak, z dziada pradziada poznaniak, jest mi dobrze znany, a jego obecne zawodowe losy są ilustracją lansowanej przeze mnie tezy, że nad Wartą zaczyna się dostrzegać dopiero kogoś, kto musiał z różnych względów opuścić Poznań i następnie z sukcesami osiąg niętymi własną krwawicą powrócić ponownie do domu.

Moje losy są zresztą klasycznym potwierdzeniem tak sformułowanej tezy. Ten zaledwie 35-letni dyrygent jest absolwentem klasy symfoniczno-operowej prof. Marcina Sompolińskiego w Akademii Muzycznej w Poznaniu i podobnie jak jego profesora cechuje go wszechstronność, ze znaczną przewagą repertuaru operowego. Było to zresztą widać i słychać podczas omawianego koncertu, kiedy jego czujność i wrażliwość z batutą w ręku wspierała poszczególne interpretacje śpiewaczki. Natomiast pozostawszy sam na sam z orkiestrą, z radosną determinacją demonstrował swój temperament, zróżnicowania brzmieniowe i interpretacyjne smaczki w uwerturach do Sroki złodziejki, Zemsty nietoperza i Carmen, muzyki baletowej z Aidy, Fausta i Orfeusza w piekle czy Straussowskich polek, z których Polka z kowadłem została zaprezentowana niezwykle pomysłowo. Towarzyszyły temu dobrze pomyślane, zwarte, konkretne i dowcipne komentarze w wykonaniu dyrygenta.

Koncert ten potwierdził, że mamy do czynienia z dojrzałym, doświadczonym już i rozważnym mistrzem batuty, dysponującym rozległym repertuarem, po sukcesach w teatrach operowych Łodzi i Wrocławia, z których zresztą się wypisał, nie mogąc akceptować panujących tam porządków (Łódź) i przez niemożność współpracy z kolejną dyrekcją (Wrocław). Wszędzie pozostawił dobre relacje z kierowanymi zespołami i solistami, czego potwierdzeniem są nieustanne gościnne występy w Gdańsku, Bydgoszczy, Białymstoku, Bytomiu i Krakowie.

Podobno ostatnio skorzystała z tego dyr. Alicja Węgorzewska i związała Adama Banaszaka na stałe stanowiskiem dyrektora muzycznego z Operą Kameralną w Warszawie. Mając świeże berlińskie porównania, konstatuję, że predyspozycje naszego dyrygenta są wręcz konkurencyjne wobec oglądanych tam i słuchanych Jaapa van Zwedena i Joany Mallwitz, czołowych europejskich mistrzów batuty. Natomiast możliwości Magdaleny Stefaniak powinny już dawno zaprowadzić ją na przyzwoite sceny operowe, a nie w charakterze Pazia, Wróżki Kwiatów, Papageny czy Frasquity trzymać w naszym polskim grajdole.

Natomiast Banaszakowi bez wahania powierzyłbym samodzielne kierowanie którąś z instytucji muzycznych. Gdyby zechciał stawać do konkursów, wygrywa każdy. Ale kto poważnie potraktuje konkursy, których rezultatem jest obecna sytuacja we Wrocławiu, w Krakowie, w Łodzi… Dalej nie powiem – na razie!_ 

2024-01-15

Sławomir Pietras


Wiadomości
Kurier wiozący śmierć [REPORTAŻ ANGORY]
Piotr Kraska
Wybory, myśliwi, aborcja. To działo się w Sejmie
4bs
Niepewna przyszłość Sejmu. Czy prezydent go rozwiąże?
Krzysztof Różycki
Kompromitacja na własne życzenie. List żelazny dla premiera Izraela
Henryk Martenka
Telewizja Republika przesadziła. Żeruje na zohydzeniu
Marek Palczewski
Społeczeństwo
Nieprawdziwe opowieści o wyjeździe do Anglii. Rodzina zabiła lokatora siekierą cz. I
Jacek Binkowski
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Morderstwo w 60. rocznicę ślubu
Michał Fajbusiewicz
Bezimienne dziecko umarło w oknie życia z wyziębienia
ANS na podst.: repubblica.it, rainews.it, lastampa.it, ilpost.it, barilive.it, vanityfair.it, ansa.it, culleperlavita.it
IKONOWICZ: Pomagamy, nie oceniamy
Piotr Ikonowicz
Świat/Peryskop
Nadchodzi nowa pandemia? Sytuacja w chińskich szpitalach przeraża
KK na podst.: Reuters, BBC, Global Times, The Guardian, Aboluowang News, Hindustan Times, The Independent
Lifestyle/Zdrowie
150 lat Opery Garnier. Nie brakuje tu wyjątkowych wydarzeń
MS, FRANÇOIS DELÉTRAZ © Figaro Syndication 2025
Jaś Fasola ma 70 lat. Jego miny i grymasy zna cały świat
ANS na podst.: movieplayer.it, moviemag.it, forbes.com, en.tempo.co, vanityfair.it, donnaglamour.it, oggi.it, cineuropa.org
Marian Mikuła. Pierwszy płatnerz Rzeczpospolitej
Krzysztof Tomaszewski
Ukochany zwierzak w grobie z właścicielem. Niektórzy chcą odejść razem
ANS na podst.: ansa.it, vanityfair.it, iodonna.it, repubblica.it, ilpost.it, ilsole24ore.com, milanotoday.it
Tomek Lipiński to ikona polskiego rocka. „Zawsze chciałem być muzykiem”
Tomasz Gawiński
Angorka