Co mówią podpisy koalicjantów o nich samych?
Specjalnie dla dziennika Fakt grafolożka Wioletta Tuchowska przeanalizowała podpisy liderów demokratycznej opozycji pod umową koalicyjną, która została parafowana 10 listopada. „(…) Na pierwszy ogień wzięła podpis Donalda Tuska (66 l.). – Inaczej zapisuje imię niż nazwisko. Pan Donald chce nakarmić wszystkich marzeniami o tym, jak piękna będzie Polska. Ma wizję i chce, aby ludzie w nią wierzyli. Będzie się starał wprowadzić tę wizję w życie. Nietypowe jest to, że pełne marzycielskich pętlic, szeroko zapisane imię wygląda inaczej niż napisane suchymi literami, ściśnięte nazwisko (…). Inaczej znana wróżka odczytała podpis Władysława Kosiniaka-Kamysza (42 l.). – Pan Władysław pokazuje się jako człowiek o cechach zachowawczych. Dość rozsądny. Raczej nie jest wielkim idealistą. Jego podpis ma linię wężykowatą. To oznacza, że czasem lawiruje, więc nie musi być do końca rzetelny. W trakcie negocjowania umowy mógł nie być pewny siebie. Widać to po ściśniętych literach. Myślę, że w trakcie prac nad umową zaczął się otwierać (…).
Dalsze podpisy polityków odkryły przed grafolożką zaskakujące fakty (…). Podpis Szymona Hołowni (48 l.) wyróżnia się spośród innych największymi literami (…). – Pan Hołownia zapewne chciałby uchodzić za przedsiębiorczego, walecznego. W tym gronie polityków jego podpis wskazuje na największy temperament oraz charyzmę. W grafologii określamy to, że często temperament seksualny przekłada się na umiejętność sprawczego działania w świecie. Pan Szymon chce pokazać się jako człowiek pełen wigoru, zdolny do szybkiego i emocjonalnego reagowania na powstające sytuacje – podkreśliła. Podpisy Włodzimierza Czarzastego (63 l.) i Roberta Biedronia (47 l.): – Żaden z panów nie podpisał się w wyznaczonych liniach. Jest to dość zaskakujące, że ich podpisy znalazły się w zupełnie innych miejscach. Prawdopodobnie byli pod wpływem silnych emocji lub silnego zmęczenia. Widać, że panowie są nieszablonowi. Może to sugerować, że choć zostali oddelegowani przez partię do tej współpracy, chcą robić wszystko po swojemu. Obydwa podpisy są mocno zespolone. Oznacza to, że działają wspólnie. Żaden z nich nie chciał się wyróżniać podczas podpisywania umowy. Uważam, że działając razem, czują się znacznie silniej (…)”.
Umowa koalicyjna jest niepełna, ponieważ nie określa, gdzie trafi Magdalena Ogórek. pic.twitter.com/On1nIi8sYK
— Krzysztof Król (@krzysztofkrol) November 10, 2023
Referendum ws. aborcji
Super Express napisał, że do Sejmu trafiły już projekty w sprawie aborcji. Złożyły je posłanki Lewicy, które podczas kampanii wyborczej postulowały, że będą chciały zmienić obowiązującą ustawę. „Jeden z nich dotyczy m.in. zagwarantowania prawa do świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerywania ciąży do końca 12. tygodnia (…); drugi zakłada depenalizację przerywania ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety oraz wyłączenia karalności przerywania ciąży za zgodą kobiety w sytuacji ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu. Polskie Stronnictwo Ludowe chciałoby, aby ws. aborcji przeprowadzone zostało referendum. Innego zdania jest Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (39 l.), która uważa, że nie jest ono potrzebne. – Referendum powinno być przeprowadzane wtedy, kiedy jest ono adekwatnym narzędziem, a nie wykorzystywane jako narzędzie walki wyborczej. Referendum w sprawie aborcji jest niepotrzebne. Naprawdę wiemy, że ponad 70 proc. Polek i Polaków chce bezpiecznej, legalnej, bezpłatnej aborcji do 12. tygodnia ciąży – powiedziała (…)”.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) w RMF FM: "Legalna aborcja do 12 tygodnia ciąży powinna być standardem, bez żadnej klauzuli sumienia. Tu nie ma miejsca na żadne pseudokompromisy".
— Mr Mistrzowski (Michał) (@MrMistrzowski) May 22, 2023
Marzy o bankructwie
Sławomir Mentzen (36 l.) zaprosił Super Express do swojego domu w Toruniu. – W polityce i w biznesie chodzi dokładnie o to samo. Trzeba się dobrze bawić w pracy. Dawno temu podjąłem decyzję, że będę robił tylko rzeczy, które lubię, a resztę delegował innym. Jeśli coś sprawia nam frajdę, to jesteśmy w tym lepsi – przekonuje. – Wiecie, jaka to jest przyjemność pójść do swojego pubu w centrum miasta i zamówić swoje piwo? Robię to, co lubię, i jeszcze uważam to za bardzo pożyteczne. Każdemu życzę takiej sytuacji – nie ukrywa zadowolenia. „Mentzen prowadzi również kancelarię doradztwa podatkowego z filiami w trzech miastach. – Marzę o tym, żeby moja firma zbankrutowała – mówi przekornie i tłumaczy dlaczego. – Jeśli podatki będą proste i niskie, co jest moim celem, to firmy takie jak moja nie będą miały co robić – tłumaczy. Do polityki poszedł, żeby coś realnie zmienić, a nie naciskać guziki pod dyktando innych, choć o polityce ma, delikatnie mówiąc, nie najlepsze zdanie. – Dużo pieniędzy się tam nie zarobi, zyska się mnóstwo wrogów, bo politycy są słusznie pogardzani – wylicza. – Generalnie nie polecam – przekonuje. Co go więc pcha do tak niewdzięcznego zajęcia? – Bo próbuję coś zmienić – podkreśla (…)”.
Nowa partia Korwina
Fakt zauważył, że Janusz Korwin-Mikke (81 l.) po zawieszeniu go w prawach członka Konfederacji ostatecznie zdecydował się na założenie nowej partii. – Zapowiedziałem, że czynię konkretne kroki, by założyć własną partię. Czekałem, żeby sprawdzić, ile osób się do mnie zgłosi. Zgłosiło się paręset. „(…) Jeszcze przed zakończeniem prac ubiegłej kadencji Sejmu Korwin-Mikke zamieścił na Twitterze precyzyjną instrukcję dla swoich sympatyków w sprawie zgłaszania się do nowej partii. Swój udział zadeklarowało 350 osób. – To ludzie, którzy podpisali zgłoszenie, że zobowiązują się wstąpić do partii i będą płacili składki – wyjaśnił polityk. Pytany o szczegóły programu nowego ugrupowania, oświadczył, że przede wszystkim nastawiamy się na Unię Europejską, przeciwko eurosocjalizmowi. W zarysie programowym stawia natomiast na walkę z faszyzmem, socjalizmem i podobnymi. Korwin-Mikke zastanawiał się już nad nazwą partii, ale nie chciał jej jeszcze ujawniać (…)”.