– Prowadzisz popularny kanał internetowy, gdzie przedstawiasz wyłącznie chińskie auta. Czujesz się ambasadorem tamtejszej motoryzacji?
– Absolutnie nie. Założyłem kanał z czystej ciekawości tych samochodów. Nikogo do nich nie przekonuję, po prostu patrzę, jak wypadają w porównaniu z tymi, które dobrze znamy. Wydaje mi się, że moje doświadczenie pozwala mi zweryfikować, ile są warte. Spotykam się z opiniami, że je promuję, że je zachwalam… Zupełnie się z tym nie zgadzam, bo staram się robić to jak najbardziej obiektywnie. Szeroko rozumiane środowisko motoryzacyjne widzi mocne zagrożenie ze strony chińskich samochodów, więc robi wszystko, żeby je zohydzić.
– Czułeś pismo nosem, zakładając kanał na początku 2024 roku…
– Paradoksalnie uważałem, że jestem już dobre pół roku spóźniony, a i tak byłem jednym z pierwszych. Co ciekawe, okazało się, że niektóre chińskie firmy chcą ukrywać swoją chińskość i nazwa mojego kanału trochę im przeszkadzała. Dobrym przykładem jest BYD, czyli Build Your Dreams, a więc angielska nazwa, zupełnie niezwiązana z Chinami.
Subskrybuj