Po kilku latach, gdy już pracowałem w zawodzie dziennikarskim, poznałem Konrada Grudę w SDP na Foksal, i była to dość tajemnicza znajomość. Uścisk dłoni i nic poza tym, ciekawa miała być dopiero przyszłość. Był rok 1971, a ja wybierałem się do Monachium. Cel tego wyjazdu jest tu bez znaczenia, zdziwiłem się natomiast faktem, że na
Tag: Z wizytownika Andrzeja Bobera
Stefan Kudelski. Nieznany zdobywca Osacara
Przychodzę do redakcji, pusty korytarz. Idę po pokojach i dopiero w tym największym widzę tłum koleżanek i kolegów. Przy ścianie stół, na nim coś przypominającego gabarytami maszynę do pisania, za stołem jakiś 40-latek i Stefan Bratkowski. Nie wiem, o co chodzi, kto to jest ten brunet. Ktoś mi wyjaśnia, że to Kudelski. Stefan Kudelski, elektronik
Dariusz Przywieczerski. Z biznesu do kryminału
Na obraz Matejki czy nowy model Mercedesa mnie nie stać, ale coś wypadało przynieść. Nie łączyły nas przyjacielskie stosunki, tylko zawodowe, on biznesmen już z ciekawą przeszłością (która po latach stała się jeszcze bardziej ciekawa); ja – dziennikarz. W końcu kupiłem to, co sam lubię najbardziej, czyli książkę (tytułu już nie pamiętam) i udałem się
Zbigniew Romaszewski – powołany, odwołany
Była to profesjonalnie zrobiona audycja z informacjami, podkładem muzycznym, wypowiedziami różnych osób. Czyli nie była to audycja „na żywo”, tylko wcześniej zrobiona i zmontowana w radiowym studiu. Jak się później dowiedziałem, audycja nagrana na kilkanaście kaset była odtwarzana z wielu miejsc w Warszawie. Preferowane były wysokie budynki, gdzie anteny nadawcze miały większy zasięg. Twórcą tej
Dorota Gawryluk. O tym, jak nasze drogi się rozeszły
Dorota Wysocka z radiowej Trójki trafiła w końcu do TVP. Chciałem jej trochę zawodowo pomóc i nieopatrznie powiedziałem kiedyś, by przyjrzała się bliżej Dorocie Gawryluk. Ta występowała od dawna, przed kamerą była swobodna, nie zamykała się w sztywnych ramach prezenterki wiadomości. I granat wybuchł: Dorota Wysocka odpowiedziała, że nie muszę dawać jej żadnych przykładów, bo
Spotkanie z Bogdanem Borusewiczem. Lustracja, która się nie odbyła
W kopercie znajdowała się kartonowa okładka z nadrukiem: „Urząd Ochrony Państwa, Zarząd Kontrwywiadu”, w niej zaś list wraz z dokumentem. Adresatem listu był Andrzej Bober, redaktor naczelny, a autorem – „Hugon”. „Hugon” zwraca się do mnie, by „dla dobra nas wszystkich rozbroić lustracyjną bombę”. Jako pracownik UOP przekazuje mi szereg istotnych informacji na temat zbiorów
Wiktor Osiatyński. Monitorować łamanie prawa przez władzę
I podał z pamięci właściwe rozwiązanie. Wietrząc jakiś podstęp, sam podałem dwie już tylko czterocyfrowe liczby do pomnożenia. Koleżeństwo jeszcze nie zdążyło zapisać, a ten facet podał „z głowy” rozwiązanie. Wszystkich nas zatkało. To był Wiktor Osiatyński, dziennikarz warszawskiej „Kultury”. Przyszły profesor, konstytucjonalista, prawnik, wykładowca m.in. w University of Chicago Law School i Central European
Jak Danuta Wałęsa oceniła swojego męża? „Nie była to piątka z plusem”
Prezydent, jak widać, lubi dolewać oliwy do ognia, a dodajmy, ma w tej sprawie sporo za uszami, co postaram się opowiedzieć. Znacznie wcześniej, bo w 1988 roku, odbyła się telewizyjna debata Wałęsa – Miodowicz, w której maczałem palce. W czasie jej przygotowywania Wałęsa był chory, miał podwyższoną temperaturę, odżywiał się mlekiem z miodem. Gdy z nim wtedy rozmawiałem, nie przypominał mi późniejszego Wałęsy: był uważny, czujny jak zawsze
Jerzy Hryniewiecki – niezwykły projektant Warszawy
Z miłości do Warszawy Co łączy ze sobą tak różne budowle jak gmachy Najwyższej Izby Kontroli i Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy, kompleks budynków Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie, Stadion Dziesięciolecia, basen Klubu Sportowego Legia w Warszawie, stołeczny Supersam czy katowicki Spodek? Projektantem lub współprojektantem wszystkich tych obiektów był Jerzy Hryniewiecki, architekt, urbanista i
Z wizytownika Andrzeja Bobera #100: Kira Gałczyńska
Kira Gałczyńska – puk, puk w drzwi „– Powiedz mi, jak mnie kochasz. – Powiem. – Więc? – Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec. Kocham cię w kapeluszu i berecie” – to jest początek najpiękniejszego wiersza o miłości, którego autorem był Konstanty Ildefons Gałczyński. Napisał go w 1950 r. w leśniczówce Pranie na