Wspominam tu dwóch „bramkarzy” czuwających przy wejściu do „Hybryd” w latach 60. Już nie pamiętam, dzięki któremu wszedłem tamtego dnia do studenckiego klubu. W każdym razie wtedy poznałem Basię, moją żonę od 58 lat. Choć znaliśmy się jak łyse konie, Janusz nie mógł być na naszym ślubie w 1965, bo rok wcześniej wyjechał z Polski do ciotki w Toronto.
Tam dokończył studia na architekturze i zaczął wieść życie obywatela świata. W jego domu pomieszkiwał miesiącami Wojtek Fibak – dzięki temu poznał elitę światowych tenisistów, a z Ivanem Lendlem (wówczas pierwsza rakieta świata) przemierzał korty na kontynentach. Poznał się także z Robertem De Niro, z którym w 1989 r. przyjeżdża do Polski, gdzie wraz z Romanem Gutkiem organizują festiwal filmów tego wielkiego aktora. De Niro jest u nas 5 dni, zwiedzają razem – dołączył Roman Polański – Oświęcim, Kraków i oczywiście są odwiedziny w domu Lecha Wałęsy.
Ale na dobre Janusz wraca do Polski w 1991 r. Ma wszechstronne zainteresowania, duszę społecznika, sympatię; zakłada dwie fundacje. Pierwsza związana jest z Ronaldem Reaganem, który przed laty pomagał „Solidarności”, druga – z Kazimierzem Deyną. Po wielu organizacyjnych perypetiach w lipcu 2011 r. w Alejach Ujazdowskich, w setną rocznicę urodzin amerykańskiego prezydenta, staje jego pomnik. Jest Lech Wałęsa, dziesiątki VIP-ów i setki widzów. Janusz ma łzy w oczach…
W międzyczasie zajmuje się produkcją filmową. Staje się producentem filmów: „Psy 2. Ostatnia krew”, „Psy 3. W imię zasad”, „Szamanka”, „Słodko- -gorzki”… Usiłuje też namówić Marka Piwowskiego na dalszy ciąg kultowego „Rejsu” – „Rejs 2”. Ale Marek marudzi, że Himilsbach i Maklakiewicz już nie żyją, że to, że tamto. Pisze w końcu scenariusz „Rejsu 2”, ale jego realizacja nie dochodzi do skutku – mam ten scenariusz od Janusza w prezencie. Nie ukrywam, że do pierwszej wersji trochę mu brakuje. Ale przychodzi następny pomysł. Janusz jest przez sześć lat dyrektorem CWKS Legia.
A Legia to Kazimierz Deyna, najlepszy jej piłkarz, tragicznie zmarły w USA. Janusz znajduje jego żonę Mariolę, rozmowy są długie, ale w końcu wyraża zgodę na przeniesienie zwłok do Warszawy. A tu czeka już pomnik pana Kazimierza, sfinansowany i wypieszczony przez Janusza staje tuż przy nowym stadionie warszawskiej Legii. Ale to nie koniec pomnikowych pasji wyrosłych ze znajomości historii, duszy społecznika i wiecznej chęci działania.
Janusz przy ulicy Kopernika stawia pomnik „Solidarności”, którego częścią jest oryginalny mur berliński wtopiony w monument. Jego uroczyste odsłonięcie odbyło się 4 czerwca 2021 r. – w dniu Święta Warszawy oraz 32. rocznicę wyborów z 1989 r. 6 lipca 2023 r. Janusz Dorosiewicz zostaje honorowym obywatelem Warszawy. W uzasadnieniu czytam: „Działania Pana Janusza Dorosiewicza w znakomity sposób wpisują się w jedno z najważniejszych zadań samorządów, jakim jest wspieranie i zachęcanie do tworzenia i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego”.