R E K L A M A
R E K L A M A

Ta branża może umrzeć. Polski tytoń przegrywa z e-papierosową chemią z Chin

Planowany zakaz mentolowych wkładów tytoniowych do podgrzewaczy tytoniu wzbudza kontrowersje w Polsce. Rolnicy ostrzegają przed katastrofalnymi skutkami dla sektora tytoniowego i polskiej gospodarki, podczas gdy wprowadzane regulacje sprzyjają chińskim producentom e-papierosów.

Zakazy stosowane w Unii Europejskiej nabijają kabzę dla chińskiego biznesu (fot. Delle)

Rząd obiecał wsparcie dla polskich rolników w zwiększeniu skupu krajowego tytoniu, jednak najnowsze działania Ministerstwa Zdrowia mogą przynieść skutek odwrotny. Projekt zakazu mentolowych wkładów tytoniowych do podgrzewania, które stanowią 80 proc. rynku w Polsce, został opublikowany przez resort zdrowia. Polscy rolnicy nie zostawiają na pomyśle suchej nitki, wskazując na poważne zagrożenie dla ich działalności.

Do listu, który rolnicy wysłali ministerstwu dotarł portal Interia.pl: „To powolne bankructwo tysięcy polskich rolników” – czytamy. Liczba podana w liście nie jest przesadzona. Szacuje się, że dziś w Polsce z upraw tytoniu żyje około 30 tysięcy rolników. Dla wielu z nich przebranżowienie się nie wchodzi w grę ze względu zarówno na kiepską jakość gleby, na której uprawiają tytoń (inne rośliny sobie w niej nie poradzą) jak i kredyty zaciągnięte na maszyny potrzebne do uprawy i przygotowania właśnie tej rośliny.  W liście podkreślono, że resort zdrowia opóźnia zakaz jednorazowych e-papierosów z Chin, w których nie ma polskiego tytoniu.

Uprawa tytoniu w Polsce. Rząd obiecał pomoc a szykuje zakaz

Wprowadzenie zakazu może kosztować polską gospodarkę nawet miliard złotych w pierwszym roku obowiązywania, głównie z powodu utraconych wpływów z akcyzy. Rolnicy pytają premiera, dlaczego rząd zakazuje teraz wyrobów z polskim tytoniem, podczas gdy zezwala na smakowe e-papierosy z Chin. Chiny są największym globalnym producentem i eksporterem smakowych e-papierosów, choć co ciekawe na terenie samego państwa środka jest to produkt zakazany. Przypomina to nieco taktykę jaką niegdyś stosowali Afgańczycy, którzy obsiewali swoje pola makiem i produkowali z niego opium, choć sami narkotyków nie zażywali ze względu na surowe reguły islamu.

A chińskie e-papierosy zalały już polski rynek, według raportu Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuc (przygotowanym na zlecenie Ministerstwa Zdrowia) pali je już co piąty nastolatek (21,3 proc.). Z kolei tytoniu podgrzewanego używa tylko około 5 proc. polskich nastolatków oraz 1,5 proc. dorosłych Polaków. Zakaz mentolowych wkładów tytoniowych do podgrzewania może również zwiększyć ryzyko ich przemytu z Białorusi, gdzie nadal będą dostępne i znacznie tańsze. Dziś mentole stanowią 80 proc. rynku tytoniu podgrzewanego. Ich zakaz wywróci zasady rynkowej gry do góry nogami, tym bardziej, że niektóre koncerny poczyniły w ostatnich latach inwestycje, które miały rozwinąć produkcję tego typu wkładów nad Wisłą.

Uprawa tytoniu w Polsce. W sprawie rolników znów słuchamy się Unii

Zakaz mentolowych wkładów tytoniowych jest implementacją unijnej dyrektywy, która została zaskarżona do Trybunału Sprawiedliwości UE przez Irlandię. Komisja Europejska czeka na wyrok TSUE, a kolejne cztery państwa Unii wstrzymały się z jej wdrożeniem. Polscy rolnicy apelowali o wsparcie w tej sprawie już wcześniej, podkreślając, że wdrożenie dyrektywy zlikwiduje rynek mentoli w Polsce. Do debaty na ten temat doszło podczas Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. –

– Procedowanie tej dyrektywy spowoduje, że możemy zapomnieć o opłacalności produkcji tytoniu w Polsce. UE bardzo mocno parła do tego, żeby tę dyrektywę wprowadzić, ale państwa takie jak Austria, Chorwacja, Estonia, Luksemburg czy Szwecja jej nie wprowadziły. Warto wykazać się zdrowym rozsądkiem i stać nie tyle po stronie UE, co po stronie polskich producentów – mówiła Monika Przeworska z Instytutu Gospodarki Rolnej.

Co ciekawe, uspokajał ją wówczas wiceminister Michał Kołodziejczak, który mówił, że: „trzeba się głęboko zastanowić czy trzeba być świętszym od papieża i wprowadzać dyrektywy budzące duże wątpliwości w innych państwach UE. Tym bardziej, że w Polskę mogą uderzyć bardzo mocno. Nie ma co uderzać w branżę, która z eksportu może zarabiać duże pieniądze i tworzyć nie tylko przychód dla producentów, lecz także dawać miejsca pracy”.

Teraz Polscy rolnicy powiedzą ministrowi „sprawdzam”. Najbliższe tygodnie pokażą, czy minister jest ich sojusznikiem tylko podczas debat, czy potrafi także zawalczyć o sprawę, o której tak dużo mówi.

Zobacz też:

* Jak do Polski trafiają e-papierosy z Aliexprees

* Jak zwiększa się rynek papierosów w Polsce

 

 

 

 

2024-05-24

Jan Rojewski (na podst. Interia, a także obrad Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi)