Pamiętamy nocne spotkania Andrzeja Dudy z Jarosławem Kaczyńskim oraz Renaty Beger z Adamem Lipińskim. O tym ostatnim wiemy też, że zostało nagrane. Jak było tym razem? Czy dowiemy się, jaki był cel spotkania Hołowni z Bielanem i Kaczyńskim? Może nowa koalicja?
Taki deal byłby zrozumiały. Pospekulujmy więc. Hołownia stawia żądania: chce być nadal marszałkiem Sejmu wbrew układom koalicyjnym, domaga się obsadzenia wakatów w Trybunale Konstytucyjnym, odmawia udziału w rządzie, w kampanii wyborczej 2025 atakował Rafała Trzaskowskiego. Jednak „trwała koalicja” PiS z Polską 2050 i PSL to oksymoron taki jak połączenie wody z ogniem, bo przystawki zostałyby szybko połknięte. Może więc Hołownia chce wywrzeć presję na Koalicji Obywatelskiej w momencie szykującej się rekonstrukcji rządu? Gdyby jednak Hołownia naprawdę stawiał na układ z PiS, toby świadczyło o jego niedojrzałości politycznej i narcystycznej osobowości polityka niedopieszczonego przez koalicjantów i zawiedzionego słabym wynikiem w wyborach prezydenckich (niecały milion głosów i 5. miejsce). Przy okazji warto przypomnieć marszałkowi, że w wyborach 2023 wielu zwolenników PO zagłosowało na Trzecią Drogę dlatego, żeby ta koalicja dostała się do Sejmu. Dzisiejsze sondaże pokazują, że ani Polska 2050, ani PSL nie znalazłyby się w parlamencie.
Szymon Hołownia wciąż ma szansę odegrać ważną rolę w polskiej polityce. Od niego zależy zaprzysiężenie na prezydenta Karola Nawrockiego. To on zwołuje Zgromadzenie Narodowe, przed którym nowo wybrany Prezydent Rzeczypospolitej składa przysięgę. Ale mógłby też go nie zwołać. O ważności wyborów zadecydowała nielegalna izba Sądu Najwyższego, która nie jest sądem. Ponad 50 tys. protestów wyborczych nie zostało rozpatrzonych, a prezes SN Małgorzata Manowska ujawniła swoje poglądy polityczne i sympatię wobec Karola Nawrockiego. Taką postawą sięgnęła poniżej dna. To powinno wystarczyć, żebyśmy domagali się ponownego przeliczenia głosów. Co więcej, 40 procent Polaków uważa, że wybory zostały sfałszowane. Jeśli to wszystko weźmiemy pod uwagę, to wniosek jest jeden: Karol Nawrocki nie będzie miał społecznej legitymacji, by uważać się za prezydenta wszystkich Polaków; będzie nie prezydentem RP, lecz prezydentem PP – Połowy Polski. Klucz do rozwiązania tej sytuacji leży w rękach Szymona Hołowni. To ostatni atut marszałka – jak go rozegra, taka będzie jego przyszłość. Nie można wykluczyć, że na garnuszku PiS. I to by wyjaśniało cel nocnego, tajnego spotkania z politykami tej partii.
Koalicja rządowa nie potrafi grać tak ostro jak Prawo i Sprawiedliwość. Prezydent elekt swoimi wyborami współpracowników już zapowiedział twardy opór wobec rządu. Rząd koalicyjny jest w impasie i biernie poddaje się pisowskiej narracji ws. migrantów, wyborów, zbrojeń etc., tak jakby realizował nie swoją agendę, tylko PiS, jakby spełniał życzenia wyborcy prawicowego, a nie lewicowo-liberalnego. W ostatnich wyborach za taką postawę koalicja zapłaciła utratą ponad miliona głosów, teraz lekceważy opinię 40 procent Polaków. Ile jeszcze chce stracić?