Jeżeli jest krąg ludzi, dla których nawet tzw. kontrakt cywilny w urzędzie stanu cywilnego to za dużo, chcieliby związku łatwiej zawieralnego i rozwiązywalnego, to jakaś tolerancja wobec takich poglądów musi być ze strony Kościoła – przekonywał hierarcha.
Dla polskiego Kościoła wypowiedź ta musiała być szokująca, gdyż warszawska kuria natychmiast wytłumaczyła, co kardynał miał na myśli. Ks. Przemysław Śliwiński oznajmił, że wypowiedź kard. Nycza nie może być w żaden sposób interpretowana jako wyraz poparcia dla jakiegokolwiek projektu ustawy o związkach partnerskich ani też rozumiana jako przychylne stanowisko Kościoła w tej sprawie. Rzecznik archidiecezji warszawskiej podkreślił, że związki partnerskie jako wybór formy życia są błędem moralnym.
– Zaskakuje wsparcie dla ustawy o związkach partnerskich ze strony polskiego Kościoła. Wychodzi na to, że PSL jest bardziej konserwatywne od polskiego Kościoła katolickiego – skomentował Bart Staszewski (x.com/BartStaszewski).
– Ja w ogóle nie rozumiem, dlaczego miałoby nas, w naszym państwie, przy okazji stanowienia ustaw dotyczących osobistego i intymnego życia obywateli obchodzić zdanie Kościoła – prywatnej instytucji skupiającej ludzi myślących w określony sposób i dyskryminującej różne grupy społeczne ze względu na ich płeć i orientację seksualną. Co mnie obchodzi, co o związkach partnerskich myślą księża? To ich sprawa. Nie chcesz związków – to ich nie zawieraj. Chcesz – powinieneś mieć taką możliwość. To jedyne możliwe rozwiązanie. W normalnym państwie choćby sam Jezus zstąpił z niebios i powiedział, że mu się nie podobają związki partnerskie, powinien usłyszeć od polskich władz – sorry, ale nasi obywatele mają prawo żyć, jak chcą, kierując się swoim rozumem, sercem i poglądami na życie. A Ty, Jezu, fajnie, że wyraziłeś opinię, ale tu nie rządzisz – skomentowała Eliza Michalik (x.com/ EMichalik).
– Z całym szacunkiem, ale jeśli kardynał faktycznie to powiedział, to nie zgadzam się z kard. Nyczem. Oba te twierdzenia wedle mojej najlepszej wiedzy nie mają nic wspólnego z wiarą katolicką przekazaną nam przez Chrystusa, Apostołów i Ojców Kościoła. To przykre, że jakikolwiek biskup wypowiada sprzyjające projektowi lewicy opinie, zamiast bronić prawd wiary i mobilizować katolików działających w obronie wiary i rodziny – krytykował Krzysztof Bosak (x.com/KrzysztofBosak). – Z katolickiego punktu widzenia pożądana sytuacja to taka, w której prawodawca nie tworzy innych, słabszych form prawnych dla życia rodzinnego niż małżeństwo, aby w ten sposób nie osłabić rodziny. Pożądana sytuacja to także taka, w której prawodawca nie tworzy form prawnych specjalnie dedykowanych relacjom homoseksualnym, aby w ten sposób nie równouprawniać w życiu społecznym Bożego powołania do życia w rodzinie oraz grzechu, którym są w oczach Boga stosunki homoseksualne. Także z katolickiego punktu widzenia nie jesteśmy zobowiązani do wykazywania tolerancji dla idei i programów promowania, równouprawnienia czy uprzywilejowania grzechu w prawie i polityce społecznej. Jesteśmy zobowiązani do traktowania osób homoseksualnych z miłością i szacunkiem. Nie oznacza to jednak realizacji postulatów politycznych części z nich, tworzących ruch LGBT. Byłoby to – w mojej ocenie – budowanie „struktur grzechu” w życiu społecznym, przed którymi w swoim nauczaniu ostrzegał nas św. Jan Paweł II (…).
– To dobrze, że Kościół dostrzega zalety formalizacji związków partnerskich, w interesie troski o rodzinę, żyjące w tych rodzinach dzieci – głównie w związkach hetero, np. rodzinach patchworkowych czy zrekonstruowanych – gdzie partnerzy są po rozwodzie, ale nie chcą drugi raz wstępować w związek małżeński, rodzinach, które często żyją wiele lat razem, wspólnie się dorabiają, wychowują dzieci, opiekując się nimi we współudziale lub bez zaangażowania drugiego rodzica (biologicznego). Związki partnerskie to bezpieczeństwo w zakresie np. dziedziczenia majątku, prawa do pochówku, zwolnienia z podatku od spadków i darowizn czy możliwości wspólnego rozliczania, emerytury czy zasiłku chorobowego. Wszystkim nam powinno zależeć, żeby iść w kierunku formalizowania związków, które będzie tworzyć trwalsze więzi między ludźmi, ale także, a może przede wszystkim, będzie dawać poczucie bezpieczeństwa w razie nieoczekiwanych zdarzeń losowych, choroby, śmierci partnera lub partnerki – skomentowała rewolucyjną wypowiedź kardynała Nycza ministra ds. równości Katarzyna Kotula (x.com/KotulaKat).