Do obchodów przygotowywano się starannie od wielu miesięcy. Lista gości była długa. Od początku było wiadomo, że nie zostanie zaproszony Władimir Putin, który z uwagi na nakaz aresztowania wydany przez Międzynarodowy Trybunał Karny i tak by się nie pojawił (ambasador Rosji w Polsce S. Andriejew podobno był zaproszony, ale oświadczył, że nie weźmie udziału w uroczystościach, bo „świat Zachodu nie pamięta, kto wyzwolił obóz”). Putin wysłał list do uczestników obchodów, w którym napisał: Zawsze będziemy pamiętać, że to radziecki żołnierz pokonał straszne, totalne zło i odniósł zwycięstwo, którego wielkość na zawsze zapisze się w historii świata (…). Obywatele Rosji są bezpośrednimi potomkami i spadkobiercami pokolenia zwycięzców z czasów drugiej wojny światowej. Nie wiadomo, ile osób, które zostały zaproszone na uroczystości, przeczytało list, ale chyba niewiele.
Do Polski nie przyjechał inny polityk ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny, premier Izraela Binjamin Netanjahu, mimo że na wniosek prezydenta Andrzeja Dudy polski rząd zagwarantował mu nietykalność. Premier Izraela wolał pozostać w kraju i wysłać swojego ministra edukacji Yoava Kischa.
Dzień przed uroczystościami w Krakowie wylądował król Zjednoczonego Królestwa Karol III. Była to jego czwarta wizyta w naszym kraju, ale pierwsza w roli monarchy. Odwiedził Centrum Społeczności Żydowskiej na krakowskim Kazimierzu, które powstało pod jego patronatem. Król spotkał się z przedstawicielami żydowskiej diaspory. Podczas wystąpienia nie wspomniał jednak o polskich ofiarach, których w Auschwitz było ponad 70 tys., a podczas całej wojny ponad 2 miliony. Już po zakończeniu uroczystości wywołało to bezprecedensową reakcję Marcina Mastalerka, szefa gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy. – To jest zawstydzające – stwierdził Mastalerek w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
rami.
Subskrybuj