Życie prywatne Stefana Niesiołowskiego
Stefan Niesiołowski (80 l.) zaprosił dziennikarzy Super Expressu do domu w Łodzi i do domku na działce. Opowiedział, jak mu się żyje z dala od parlamentarnych korytarzy! – Mam teraz więcej czasu. Gotuję, ale mistrzem w tym nie jestem. „W jego domu w Łodzi na półkach są tysiące książek. Są też pamiątki z Afryki, obrazy, malunki i szpady. Niesiołowski ma też swój gabinet, w którym na co dzień pracuje. – Czytam, piszę, mam co robić. Sporo czasu poświęca też na gotowanie i pomaganie żonie w codziennych czynnościach. – Wynoszę śmieci, robię zakupy, targam siaty, a żona mi zawsze pisze na kartce, co mam kupić w sklepie. W domu zawsze są owoce. Lubię herbatę, mamy sporo rodzajów herbat w kuchni. Na śniadanie zazwyczaj jem sery, mięsa mało jadam, ale weganinem to nie jestem. Były wicemarszałek Sejmu lubi zajmować się też swoim niewielkim ogrodem. – Przynoszenie ziemi, wykopywanie, pielenie i obcinanie gałązek w dużym stopniu biorę na siebie – mówi Niesiołowski (…)”.
Zbigniew Ziobro kontra TVN
Fakt pisze, że w centrum medialnej burzy znalazł się Zbigniew Ziobro (54 l.), były minister sprawiedliwości, który postanowił podjąć zaskakujące działania przeciwko flagowemu programowi informacyjnemu stacji TVN. „Jak wynika z informacji podanych przez samego polityka, przyczyną tego kroku jest sposób przedstawienia przez stację informacji na temat jego stanu zdrowia. Były minister oskarża Fakty o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, twierdząc, że serwis informacyjny wprowadził w błąd widzów, sugerując, że opinia biegłego była oparta na pełnej dokumentacji medycznej. Ziobro zaprzecza takim informacjom, podkreślając, że nie tylko dokumentacja nie była kompletna, ale również nie uwzględniono operacji i powikłań, których doświadczył, a także nie przeprowadzono osobistego badania. Ziobro jest kluczowym świadkiem w sprawie zakupu oprogramowania Pegasus. To właśnie za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, który był nadzorowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości, zakupiono program szpiegujący. W związku z tym komisja śledcza, która zajmuje się sprawą Pegasusa, chce przesłuchać byłego ministra sprawiedliwości. Ziobro nie pojawił się jednak jeszcze na żadnym przesłuchaniu, argumentując to swoją chorobą. W końcu komisja zdecydowała się na powołanie biegłego, by ocenił zdrowie polityka. Jednak ocena ta została dokonana jedynie na podstawie dostępnych dokumentów medycznych, bez bezpośredniego badania Ziobry. Zdaniem byłego ministra w wieczornym programie TVN dopuszczono się więc manipulacji. – Nieprawdziwe są też sugestie, że na własne życzenie ujawniłem szczegóły choroby. W rzeczywistości zostałem do tego zmuszony licznymi publicznymi oszczerstwami, że symuluję raka. Z TVN spotkamy się w sądzie (…)”.
Sejmowi ryczałtowcy
Istnieje ryczałt na wynajem mieszkań dla tych posłów, którzy w Warszawie nie mają własnego mieszkania. Powiedzieć, że politycy korzystają z tego wyjątkowo chętnie, to nic nie powiedzieć. Kontrowersje budzi coraz więcej nazwisk na liście sejmowych ryczałtowców. „Dość wspomnieć, że wśród nich jest milioner Robert Dowhan (57 l.). Posłowi, który dysponuje nieruchomościami, gruntami i działkami o łącznej wartości niemal 25 mln zł, podatnicy finansują mieszkanie w stolicy. Dowhan każdego miesiąca otrzymuje 4 tys. zł na wynajem mieszkania w Warszawie. To maksymalna kwota, jaką może przekazać na ten cel Kancelaria Sejmu. Czy posłowi PO należą się te środki? Jeśli nie ma własnego zakwaterowania w Warszawie, to – zgodnie z regulaminem – tak. Czy powinien je pobierać jako ktoś, kogo stać na dom o wartości 5 mln zł? To już raczej problem natury etycznej, a nie prawnej. Politycy nie widzą problemu. Co więcej – oburzają się, że ludzi to szokuje. Poseł Robert Kropiwnicki (50 l.), który ma 12 mieszkań, a kolejne finansują mu podatnicy, stwierdził, że przecież żadna z jego nieruchomości nie mieści się w Warszawie, a cała sprawa to nagonka na niego (…)” – czytamy w Fakcie.
Sejm z Lego
Super Express podaje, że Szymon Hołownia (48 l.) od czasu do czasu publikuje w sieci zdjęcia z żoną czy dziećmi. Ostatnio pokazał fotkę młodszej córeczki Eli, która odwiedziła go w gabinecie marszałka Sejmu. „U taty na zakładzie najfajniejszy jest Sejm z Lego, w czym zgodni są Ela, pan prezydent, poseł Suski oraz liczni goście z państw ościennych” – napisał rozbawiony, pokazując dziewczynkę oglądającą instalację z klocków. Faktycznie, gdy praca powstała, było o niej głośno. Fanów marszałka Sejmu bardzo rozczuliła fotografia. Ale czujni obserwatorzy zauważyli coś jeszcze, a mianowicie inne ozdoby z biurka w gabinecie marszałka. Uwagę internautów zwróciły zdjęcia poustawiane na stoliku. Wśród nich dostrzegli… zdjęcie Grzegorza Brauna! – Czy na biurku stoi zdjęcie posła Brauna? – zapytał jeden z internautów. Odpowiedział mu sam Hołownia i wyjaśnił, dlaczego ma zdjęcie Brauna na biurku: – To jest część instalacji. Skład Sejmu jest z początku kadencji.@ wawrent_ może jest szansa na aktualizację i kolejne fajne spotkanie? – zapytał, zaczepiając twórcę Sejmu z klocków, na co ten odparł, że zawsze jest chętny. Sejm zbudowany z kloców Lego to projekt autorstwa 18-latka z Białegostoku, Michała Wawrentowicza – ucznia liceum, którego pasją są instalacje z kloców. Nastolatek poznał Hołownię w czasie dyżuru poselskiego w Białymstoku. Po weekendzie majowym chłopak został przyjęty w gabinecie marszałka. Nie przyszedł z pustymi rękami, lecz z budowlą z Lego przedstawiającą Sejm. Co ciekawe, ludziki z Lego w instalacji przypominają prawdziwe postacie z polskiego Sejmu (…)”.