Wojciech Mann (77 l.), legenda polskiego dziennikarstwa muzycznego i osobowość telewizyjna, od lat mówi otwarcie o tym, co dla wielu jest tematem tabu – o śmierci i przemijaniu. – Śmierć mnie otacza, bo umierają ciągle jacyś ludzie, których znałem – i z branży, i spoza branży, i młodsi ode mnie. Choć świadomość śmierci może przerażać, on stara się z nią oswoić poprzez pracę, codzienne rytuały i refleksję. – Ja się boję takiej świadomości, że to za chwilę nastąpi. Chciałbym dokonać tego jakoś tak nieświadomie, może przez sen. Najstraszniejsze jest dogorywanie w szpitalu. To jest psychicznie niestety nie bardzo przyjemne – mówi, opisując lęk przed cierpieniem i samotnym umieraniem. Podkreśla, że śmierć jest nie tylko abstrakcyjnym pojęciem – dla niego to część życia, którą trzeba zaakceptować. – Myślę o śmierci częściej niż kiedyś, bo ludzie wokół mnie odchodzą. Z jednej strony smutek, z drugiej – to sprawia, że doceniam każdy dzień, każdą rozmowę, każdą chwilę. Śmierć bliskich i przyjaciół uczy go wdzięczności za to, co pozostaje: wspomnienia, doświadczenia i wpływ, jaki każdy z nas ma na innych. Dla Manna to również motywacja do refleksji nad sensem życia i tym, co zostawimy po sobie.
Subskrybuj