Sadzenie drzew z Dudą
Andrzej Duda (51 l.) wraz z żoną Agatą Kornhauser-Dudą (51 l.) ruszyli do Nadleśnictwa Suchedniów w województwie świętokrzyskim, aby posadzić las! – Las to azyl, ostoja i miejsce ukojenia. Wszyscy wiemy, jak bardzo potrzebne są lasy; trzeba popularyzować ich sadzenie – powiedział prezydent. „(…) Inicjatywa ma na celu zachęcenie Polaków do sadzenia drzew, także poza lasami. W ramach narodowego sadzenia drzew przygotowano milion sadzonek różnych drzew i krzewów. Akcja organizowana jest z inicjatywy pary prezydenckiej przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe. W jej ramach przez dwa dni każdy chętny mógł zgłosić się do najbliższego nadleśnictwa, by odebrać sadzonkę i zasadzić ją na własnym gruncie. – Przez te dni w 430 nadleśnictwach na terenie całego kraju dostępne są sadzonki, które każdy może wziąć i zasadzić – podkreślił Duda. Łącznie udało się tego dnia zasadzić 11 tys. sosen (…)!” – czytamy w Super Expressie.
Na zdjęciu świeżo wybetonowany kawałek lasu i pień ściętego drzewa. Leśnicy dokonali tej dewastacji, żeby…prezydent Andrzej Duda mógł posadzic drzewa w ramach akcji #SadziMY 🫣 „Piękne” podsumowanie podejścia obozu PiS do polskiej przyrody – #WycinaMY i #betonujeMY. pic.twitter.com/U2Y8mfVZTk
— Jan Mencwel (@JanMencwel) October 5, 2023
Sąsiedzi polityka PSL-u
Władysław Kosiniak-Kamysz (42 l.) mieszka na jednym z eleganckich osiedli na warszawskim Mokotowie, 6 km od centrum Warszawy. Fakt zapytał sąsiadów lidera PSL-u, jak na co dzień zachowuje się polityk. „(…) – Bardzo porządny człowiek. Z każdym porozmawia, czy starszy, czy młodszy. Mam do tego człowieka po prostu zaufanie. Bardzo miły (…), pośmieje się. A śmieci to sobie sam wynosi, wyrzuca. Zawsze i każdemu mówi dzień dobry – opowiada pan Zbigniew (60 l.), który pracuje jako ochroniarz w budynku, gdzie mieszka Władysław Kosiniak-Kamysz. – Wiem, że tu mieszka, prywatnie go nie znam, a medialnie wydaje mi się osobą neutralną – dodaje pani Natalia i mówi, że chętnie pożyczyłaby cukru lub mąki liderowi PSL-u, gdyby o to poprosił. – Myślę, że taka solidarność sąsiedzka tutaj występuje, więc nie byłoby żadnego problemu (…). Zdaniem Kuby (21 l.) Władysław Kosiniak-Kamysz jest bardzo zabieganym człowiekiem. – Wiem, że tu mieszka, widziałem go po raz pierwszy przed wyborami w 2020 roku i tak naprawdę od tamtej pory tak często już go nie widuję. Jest bardzo zabiegany. Za każdym razem, jak go widziałem, to rozmawiał przez telefon, coś wypełniał, wysyłał esemesa, więc tak naprawdę cały czas w pracy. Zawsze bardzo skupiony, szczególnie przed wyborami i wtedy ciężko było zobaczyć jakikolwiek uśmiech na twarzy (…)”.
Straszyli ją podłożeniem bomby
Posłanka KO Katarzyna Piekarska (56 l.) padła ofiarą niebezpiecznych gróźb. Ktoś powiadomił ją o podłożeniu bomby w jej biurze poselskim przy ulicy Nowy Świat 39 w samym sercu Warszawy. To jednak nie wszystko. „(…) – Dostałam pogróżki, że w biurze znajduje się ładunek wybuchowy, oraz informację, że jeżeli nie zginę w wybuchu, to zostanę zastrzelona. Jak relacjonowała Piekarska, pogróżki zostały wysłane do niej mailowo w nocy. Wiadomość odczytała dopiero w ciągu dnia. Choć polityczka przyznaje, że zdaje sobie sprawę, iż nie zawsze takie groźby mają potwierdzenie w rzeczywistości, tym razem wolała nie ryzykować. – Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w 99 proc. takie groźby są fałszywe i kierowane są głównie przez wariatów, ale ze względu na to, iż obok mojego biura znajdują się inne lokale użyteczności publicznej, stwierdziłam, że nie mogę zbagatelizować tych gróźb, bo istniało potencjalne ryzyko również dla innych pracowników (…)” – powiedziała Super Expressowi.
Śmierć żony Urbana
Fakt poinformował, że 3 października 2023 roku zmarła Małgorzata Daniszewska-Urban (68 l.), dziennikarka, żona Jerzego Urbana (†89 l.), który odszedł dokładnie tego samego dnia rok wcześniej! „(…) W pierwszą rocznicę śmierci Jerzego Urbana zmarła Gosia Daniszewska, żona Urbana, właścicielka i wydawczyni tygodnika „Nie”. W redakcji nazywana przez analogię do Urbana- -Tatusia – Mamusią. Byli niezwykłą parą i niezwykle się kochali. Razem tworzyli i redagowali tygodnik. Marcie wyrazy szczerego współczucia — napisał na Facebooku Waldemar Kuchanny, obecny redaktor naczelny tygodnika „Nie” (…). Daniszewska w życiu Urbana pojawiła się w 1983 r. Dziennikarka poznała swojego przyszłego męża na prywatce, na której mężczyzna był jeszcze w towarzystwie drugiej żony. – Miałam 33 lata, Jerzy 55. On jeszcze tkwił w kolejnym związku, ja od kilku lat byłam rozwiedziona. Oczywiście wiedziałam, kto to jest Jerzy Urban, ale po raz pierwszy zobaczyliśmy się na prywatce u dziennikarza „Polityki” Zbyszka Rykowskiego, na którą Jerzy przyszedł ze swoją drugą żoną. I od razu jakby piorun w nas strzelił! To chyba była ta chemia, o której teraz tak piszą naukowcy. Po prostu – wybuchło między nami i rzuciliśmy się na siebie. Bo dla mnie ten facet był superatrakcyjny. Miał odpowiednie usta i był dobry w łóżku. No i jakie listy do mnie pisał! Czemu się nie dziwię, bo on był od pisania. Co dzień dostawałam po kilka (…)”.
Małgorzata Daniszewska (68) – dziennikarka, trzecia i ostatnia żona Jerzego Urbana. W latach 1998-2000 wydawała miesięcznik "Zły", po śmierci męża była właścicielką tygodnika "NIE". Zmarła równo rok po śmierci Urbana. pic.twitter.com/jy8vZgvgd0
— Kto umarł? (@KtoUmarl) October 3, 2023
Stan zdrowia byłego prezydenta
Dziennikarze Super Expressu napisali, że Aleksander Kwaśniewski (68 l.) przyznał się do poważnych kłopotów zdrowotnych. „(…) W sierpniu media zaczęły pisać o tym, że coś złego dzieje się z byłym prezydentem. Zniknął z życia publicznego, nie pojawiał się w programach publicystycznych, nie odbierał telefonów, nie komentował bieżących wydarzeń, do czego zdążył nas już przyzwyczaić. Jak się okazało, był konkretny powód tego zniknięcia. Kwaśniewski trafił do szpitala, gdzie przeszedł poważną operację. Dopiero teraz przyznał, że sprawa była bardzo poważna. Z prostego zabiegu w kolanie wynikły groźne powikłania. – Od początku lipca mam kłopot z kolanem. Przy banalnym zabiegu zostało ono zainfekowane bakterią, więc miałem ropne zapalenie, które wymagało operacji. W ten sposób dwa miesiące walczę o kolano (…). Chodzę o kulach, jest lepiej, jest poprawa, ale ciągle nie jest to, co było na samym początku – mówi. Były prezydent zdobył się też na bardzo poruszające wyznanie: – Jestem wdzięczny żonie Joli i córce Oli, że się mną opiekowały. Dzięki temu żyję i chodzę (…)”.