Jak nowy rząd ma łowić konserwatywny elektorat, antypisowski prawicowiec? Aleksander Hall liczy na PSL: „W obecnej koalicji rządzącej jest tylko jedna siła, która może przyciągnąć nie tylko rozczarowanych wyborców PiS, ale ludzi o centroprawicowych i konserwatywnych poglądach. Jest nią Trzecia Droga, a ściślej PSL i inne środowiska orientujące się na Władysława Kosiniaka-Kamysza. Oczywistym warunkiem, aby tak się stało, jest wola polityczna i wyraźne odróżnienie się w kwestiach ideowych od Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, przy utrzymaniu koalicji rządowej, która w obecnym Sejmie nie ma alternatywy” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Hall nie jest entuzjastą „szczęśliwej Polski”
Aleksander Hall wskazuje na to, że ideologiczna ofensywa Lewicy czy zmiany ideowe wewnątrz PO rozczarowują konserwatywny elektorat, który nie poparł tym razem PiS, tylko Trzecią Drogę, a zatem jedną z sił politycznych tworzących gabinet Donalda Tuska:
Dla wielu polityków obozu liberalno-lewicowego, a także sympatyzujących z nimi publicystów, dziennikarzy i celebrytów nastał czas „szczęśliwej Polski”. Nasza ojczyzna miała opuścić sferę ciemności i wkroczyć w epokę światłości i postępu. Inaczej wygląda to z perspektywy wyborców o poglądach konserwatywnych, prawicowych i centroprawicowych, którzy zdecydowali się poprzeć opozycję ze względu na katastrofalny bilans rządów obozu Jarosława Kaczyńskiego. Oni nie są zachwyceni ideologiczną ofensywą lewicy ani porzuceniem przez PO jej liberalnych i konserwatywnych źródeł. Po exposé premiera Donalda Tuska i ogłoszeniu przez niego składu rządu wiedzą już więcej, czego mogą się spodziewać – pisze Hall w „Rzeczpospolitej”.
Za mało konserwatystów w rządzie?
Aleksander Hall krytykuje podział resortów w nowym rządzie, dostrzega zbyt mały udział w nim konserwatywnych polityków, którzy mogliby stanowić przeciwwagę dla antyklerykałów z lewicy, kpiących z antykomunizmu:
Ciekawie prezentuje się konstrukcja rządu, ale niekoniecznie będzie służyć narodowemu pojednaniu. Resorty, które odpowiadają za klasyczne funkcje państwa i stanowią jego kościec, zajęli politycy PO, z jednym bardzo znaczącym wyjątkiem Władysława Kosiniaka-Kamysza, który objął resort obrony narodowej. Kandydaci wysunięci przez Trzecią Drogę – używając marksistowskiej terminologii – przede wszystkim odpowiadają za „bazę”, a lewica za „nadbudowę”. Taki podział stanowczo nie jest dobrą wiadomością dla Polaków sytuujących swe poglądy na prawo od centrum, a sądzę, że także dla części zwolenników centrum. W ostatnich latach niektórzy politycy nowej lewicy zasłynęli deklaracjami znieważającymi pamięć Jana Pawła II czy powojenne podziemie antykomunistyczne. Wielu z nich marzy o uzyskaniu monopolu w kwestiach kulturowych i światopoglądowych, co przyczyni się do pogłębienia podziałów między Polakami.
Aleksander Hall, zwolennik obecnego rządu, w sposób z ciekawy, z pozycji konserwatysty krytykuje konstruktywnie gabinet Donalda Tuska.