R E K L A M A
R E K L A M A

IKONOWICZ: Jak łatwo stracić mieszkanie

Kiedy lokator mieszkania komunalnego opuści je na więcej niż 12 miesięcy, traci umowę i musi się z nim pożegnać. Przepis jest sensowny, bo kolejka potrzebujących jest długa, a mieszkań nie buduje się prawie wcale. Jednak pani Aurelia, która w ten sposób stała się bezdomna, padła ofiarą swojej niewiedzy.

Fot. Flickr

Ta starsza kobieta (84 lata) zajmuje się niańczeniem cudzych dzieci i kiedy rodzina, u której pracowała, przeniosła się na wieś, wyjechała i ona. Kiedy po ponad roku wróciła, okazało się, że mieszka tam już ktoś inny. Nie znała przepisu i z powodu konieczności zarabiania straciła mieszkanie. Stała się bezdomna. Teraz wciąż niańczy dzieci, ale nie za pieniądze, tylko w zamian za noclegi.

Będziemy walczyć dla niej o dach nad głową. Warunkiem uznania takiej osoby za bezdomną jest ustalenie, że korzysta z pomocy społecznej. Jednak pani Aurelia nie chce chodzić do OPS-u po zasiłki, jest na to zbyt dumna. Bo klientów pomocy społecznej źle się u nas traktuje. Są hejtowani.

Przepis o opuszczeniu mieszkania jest źródłem wielu nieporozumień. Liczne kontrole pań z administracji prowadzą często do mylnych wniosków o opuszczeniu mieszkania przez osoby, które z racji wykonywanego zawodu często i dłużej przebywają poza domem. Mieliśmy klienta, który jeździł tirem po Europie. Podobne nieporozumienie zdarzyło się pewnemu pracownikowi ochrony, który wbrew przepisom prawa pracy wyrabiał na posterunku po 350, a nawet 400 godzin. Była też sprawa lokatora, który nie słyszał, jak kontrolujące urzędniczki dobijają się do niego, bo był kompletnie głuchy. Jednym ze sposobów stwierdzenia, czy ktoś nie mieszka, jest sprawdzenie zużycia wody, gazu i prądu.

Bieda mieszkaniowa, ogromna presja społeczna i donosy sąsiadów sprawiają, że lokale odbiera się często pod fałszywym lub byle pretekstem. Ostatnio interweniowaliśmy w Piastowie pod Warszawą, gdzie do eksmisji miało dojść, bo sąsiedzi skarżyli się na młodą matkę z dwójką nastolatków. Okazało się, że chodzi głównie o dzieci biegające i pokrzykujące na klatce i uciążliwego psa, który uderza pazurami o linoleum; te dźwięki o mały włos nie doprowadziły do eksmisji. Szczęśliwie skończyło się na kupnie dywanu, który dźwięki stłumił. 

2025-11-07

Piotr Ikonowicz