Niezwykłą, bowiem wystarczył dramatyczny apel matki porwanego opublikowany w programie, aby jeden ze sprawców pękł po jego emisji. Sam zgłosił się na policję… i w szczegółach przedstawił, jak doszło do morderstwa Rafała W.
Rafał zniknął 6 września 2003 roku. Ostatni raz widziano go wieczorem w centrum Grudziądza – miasta, w którym mieszkał. Kiedy nie powrócił na noc do domu i urwał się z nim kontakt, rodzina powiadomiła policję o zaginięciu chłopaka. Po kilku godzinach ustalono, że Rafał najprawdopodobniej został wieczorem pobity przez trzech mężczyzn w centrum miasta, w okolicach zakładu karnego. Potwierdził to zapis z lokalnego monitoringu, dzięki czemu też kryminalni szybko ustalili sprawców. Zatrzymani zostali trzej mężczyźni: Sylwester R., Paweł Ł. i Tomasz D., recydywiści dobrze znani policji. Nie przyznali się do jakiegokolwiek związku ze zniknięciem Rafała. Za zgodą sądu mężczyzn aresztowano, oskarżając ich o porwanie chłopaka. Mimo wielokrotnego ich przesłuchiwania, śledczym nie udało się dowiedzieć, jaki los spotkał Rafała. Tak było przez trzy miesiące. Wówczas zdesperowana matka Rafała, ciągle wierząca, że jej syn żyje, dotarła do mojego programu i 8 grudnia wystąpiła z dramatycznym apelem w Magazynie „997”. Błagała wszystkich, którzy mogą cokolwiek wiedzieć o losach porwanego o kontakt i informacje. Błagała też aresztowanych bandytów, aby wyjawili prawdę o tej tragedii.
Efekt tego apelu był piorunujący, bowiem kilka dni później zgłosił się do policji niejaki Paweł K., który twierdził, że ruszyło go sumienie. Pokazał nie tylko miejsce ukrycia zwłok, ale także opisał, jak doszło do tej zbrodni. Według niego zamordowany miał podpalić jakiś samochód, a to tak bardzo nie spodobało się bandytom, że porwali Rafała i go zabili.
19 stycznia 2004 roku poinformowałem telewidzów o tym sensacyjnym przełomie w sprawie. W programie gościłem wtedy podinspektora Janusza Brodzińskiego, komendanta Komendy Powiatowej Policji w Grudziądzu, który m.in. o tym niezwykłym zdarzeniu mówił tak: „Długo nie mogliśmy wymóc na aresztowanych, aby wskazali miejsce, gdzie ukryli zwłoki. Po emisji programu jeden z bandytów przyznał się i powiedział nam w szczegółach, jak doszło do tej zbrodni. Rzekomo przyczyną uprowadzenia były porachunki przestępców. Jednak z naszych wszystkich procesowych ustaleń wynikało, że w rzeczywistości nie doszło do żadnego podpalenia samochodu. Być może to była pomyłka, jakieś błędne informacje w rozumieniu sprawców i doszło do tragedii. Po prostu zbrodnia przez pomyłkę”.
Szczegóły tej zbrodni były porażające. Porwanego Rafała bandyci katowali już w samochodzie. W okolicach pobliskiego jeziora zmasakrowanego chłopaka zostawili w stogu siana. Kiedy wrócili po dwóch godzinach, chłopak już nie żył i bandyci zakopali ciało. Policjanci odkryli zwłoki, a w miejscach oddalonych o kilka kilometrów od miejsca pobicia znaleziono zakrwawione rzeczy ofiary: buty, spodnie i koszulkę.
Za tę zbrodnię bandytom groziła kara od 12 lat więzienia do dożywocia. Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem prokurator zażądał 25 lat więzienia dla Sylwestra S., Pawła Ł. i Tomasza D. Dla Pawła K., który współpracował z policją i nie brał bezpośrednio udziału w torturach, zażądał 4 lat pozbawienia wolności.
18 października 2004 roku w Sądzie Okręgowym w Toruniu zapadł zaskakujący wyrok. Sędzia Barbara Bogaczewicz-Jul zmieniła bowiem kwalifikację czynu zarzucanego przez prokuraturę i stwierdziła, że nie mieliśmy w tej sprawie do czynienia z zabójstwem, lecz z pobiciem ze skutkiem śmiertelnym. W konsekwencji sąd uznał Sylwestra S., Tomasza D., Pawła Ł. i Pawła K. za winnych popełnienia przestępstwa pobicia ze skutkiem śmiertelnym, zmuszania pokrzywdzonego do określonego zachowania, bezprawnego pozbawienia wolności i skazał Sylwestra S. i Tomasza D. na łączną karę 11 lat pozbawienia wolności, Pawła Ł. na 10 lat i 4 miesiące pozbawienia wolności. Wobec Pawła K. zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary i skazano go na 11 miesięcy pozbawienia wolności. Prokuratura i obrońcy skazanych wnieśli apelację w tej sprawie. Sąd Apelacyjny w Gdańsku w październiku 2005 roku zaskarżony wyrok utrzymał w mocy. Skazani odbyli już zasądzone kary._