Arcydzieła tych artystów wystawiono w paryskiej Oranżerii. Pochodzą z kolekcji Heinza Berggruena, marszanda urodzonego w Berlinie w rodzinie żydowskiej, który opuścił Niemcy w 1936 roku z powodu prześladowań nazistowskich. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, a po wojnie osiadł w Paryżu, gdzie otworzył galerię przy rue l’Université specjalizującą się w sztuce współczesnej. Kolekcja powstawała ponad pół wieku;
Tag: Paryż
Surrealistyczny świt roku 2025
Buntownicy żądali nowego świata: bez ojczyzny, rodziny, religii, wojska, policji, artystów, polityków i innych głupców. Żądali wolności absolutnej. Jak wygramy, będziemy zawsze mieli rację – agitowali. Musimy tylko zniszczyć tę okropną cywilizację, która wam jest tak bliska. Interweniowała policja. Aragon, Ernst, Leiris i inni uspokoili się dopiero „wpół drogi między halucynogenną wyobraźnią a otrzeźwiającą rzeczywistością komisariatu”, gdzie Leiris, choć dotkliwie pobity, wyznał: To było
Banksy w Paryżu. Wystawa prac nietuzinkowego artysty
Nieduża uliczka Faubourg Montmartre, o nieturystycznym charakterze, nie pozwala się domyślić, że za przeszklonymi drzwiami jednej z kamienic kryje się niezwykła wystawa. Na przestrzeni będącej niegdyś parkingiem zaaranżowano „Muzeum Banksy’ego”. Jego początki sięgają 2019 roku. Najpierw miała to być ekspozycja czasowa, ale „World of Banksy” odniosła tak duży sukces, że organizatorzy zdecydowali się zaaranżować ją
Bunt w balecie. Sprzeciw wobec tradycyjnemu sposobowi awansu
Balet Opery Paryskiej trzęsie się w posadach. Po skandalach związanych z oskarżeniami o molestowanie seksualne i strajkach zamęt na nowo zawładnął korytarzami Palais Garnier. Tym razem grupa tancerzy kwestionuje uświęconą tradycję konkursu, praktykowaną wyłącznie w Paryżu. Raz w roku wszyscy, którzy chcą awansować w tej bardzo zhierarchizowanej trupie baletowej, muszą podejść do wewnętrznego egzaminu. Wyjątek
Boskie narodzenie. Dlaczego potrzebujemy Jezusa?
Dlaczego potrzebujemy Jezusa? – pytał. Czy tylko dlatego, że żyjemy pośród kulturowego i umysłowego zamętu, przerażeni wobec świata, który traci swoje religijne dziedzictwo? Z pobytem Kołakowskiego w Paryżu związana jest pewna świąteczna relacja z jego wizyty w Maisons-Laffitte, gdzie Józef Czapski spytał: Panie profesorze, przeczytałem pana książki i mam tylko jedno jedyne pytanie, czy Pan Bóg jest, czy Pana Boga nie ma? Kołakowski westchnął, położył palec na
Godot de Mauroy. Twórczość Samuela Becketta
Koniec jest już w początku, a jednak brnie się dalej, twarzą w twarz z najgorszym, w pustkę, upadek, nicość, czekając na… nic. Bo nic nie jest bardziej rzeczywiste niż NIC. – Nazywa się Godot? – Tak sądzę. Ulica Godot de Mauroy jest w 9. dzielnicy Paryża. Według Deirdre Bair, amerykańskiej biografki Samuela Becketta, nazwa tej ulicy dała
Wańkowicz w Bostonie. Trzy pytania do Anny Saignes
– Cóż to za konferencja, na którą pojechała pani z Paryża do Bostonu? – Rokrocznie w listopadzie i za każdym razem w innym amerykańskim mieście ASEEES organizuje zjazd naukowców, w którym bierze udział kilkuset badaczy z całego świata. Każdy z nich prezentuje swoje aktualne badania w ramach panelu złożonego z kilku badaczy pracujących nad podobnymi tematami. Stowarzyszenie, które mieści się na Uniwersytecie Pitts burgh
Magia świąt w Paryżu. Najbardziej spektakularne iluminacje świata
Najpiękniejsza aleja świata, jak nazywane są Champs Élysées, jest prawdziwą wizytówką Paryża. Także w święta władze miasta dbają więc o podtrzymanie renomy i niemal 400 drzew rosnących wzdłuż tej pięknej arterii rozbłyska spektakularnym światłem. Co roku patronat nad wydarzeniem obejmuje inna osobistość. W przeszłości byli to m.in. Karl Lagerfeld czy Lily-Rose Depp. W tym roku iluminacje zainaugurował 24 listopada Tony Estanguet, przewodniczący komitetu organizacyjnego igrzysk olimpijskich.
Dwóch Emmanuelów pod nowym sklepieniem Naszej Pani
Płonęło ponad 850 lat historii. Szczęśliwie struktura budowli ocalała, choć jej ciągłość materialna, historyczna, religijna, symboliczna została naruszona. Runęły iglica i część dachu z dębowych krokwi, ale dwie wieże osłaniające dzwony – z najstarszym z nich Emmanuelem – uniknęły upadku. Monumentalny Emmanuel, odlany w 1685 roku, jest najcięższy, jego 13 ton znów bezpiecznie przygniata Naszą
Rok Saganki. Jakże francuska sztuka „małych nicości”
Uprawiała literaturę bycia sobą, bycia bohaterką sagi własnego życia. Zmarła 20 lat temu, 50 lat po ukazaniu się jej światowego bestselleru Bonjour tristesse (Witaj, smutku). Sama napisała sobie epitafium: Tu Françoise Sagan spoczywa, lecz to jej nie pociesza. Przewrotnie, zgryźliwie, z kpiarskim dystansem. Taka była, „małe monstrum”, jak ją nazwał noblista François Mauriac. Uwiodła i paryską inteligencję, i