– Naprawdę chcę pogratulować… To był prawdopodobnie jeden z największych powrotów w historii polityki, może nawet większy niż mój. Tymi słowami w Gabinecie Owalnym zwrócił się Trump do premiera Kanady. Tym samym potwierdził, że liberałowie w Kanadzie, wygrywając wybory pod przewodnictwem Carneya, dokonali „wielkiego politycznego powrotu”. Zasugerował też, że jego wypowiedzi dotyczące aneksji Kanady jako 51. stanu USA okazały się „najlepszym prezentem, jaki mógł się przydarzyć nowemu premierowi”.
Publiczne przyznanie się do błędu zaskoczyło wielu dziennikarzy i bacznych obserwatorów sceny politycznej, w tym polityków z otoczenia samego prezydenta USA. Bo oto swoją wielką porażkę wynikającą ze snucia imperialnych planów podboju północnego sąsiada obrócił w wielki sukces i nazwał „prezentem”, jaki podarował Kanadyjczykom z okazji wyborów. Kolokwialnie mówiąc, strzelił sobie w stopę, ale chyba to go specjalnie nie zabolało.
Subskrybuj