R E K L A M A
R E K L A M A

Ukraina. Papierosowa szara strefa rujnuje budżet

Na pozór to historia, która nie powinna nas obchodzić – ukraiński kłopot z nielegalnymi papierosami, lokalny problem fiskusa i służb granicznych. Ale to złudzenie. Polska, która od dwóch lat dostarcza Ukrainie broń i sprzęt wojskowy, ma w tej sprawie własną stawkę. Każda hrywna, która zamiast do budżetu trafia do kieszeni przestępców, to mniej pieniędzy na armię broniącą się przed Rosją. W tym sensie, za każdym razem gdy papieros bez akcyzy pojawia się na rynku, ktoś pośrednio wspiera Moskwę. A takich papierosów jest coraz więcej – jak wylicza Kantar, w kwietniu 2025 roku aż 16,25 procent wszystkich wyrobów sprzedawanych na Ukrainie pochodziło z szarej strefy.

Czy Wołodmyry Zełenski wygra wojnę z nielegalnymi papierosami (fot. Wikimedia)

W kwietniu 2025 roku każdy szósty papieros zapalany na Ukrainie pochodził z nielegalnego źródła. 16,25 procent – tak precyzyjnie policzyła agencja Kantar, która od ponad dekady monitoruje szarą strefę tytoniową w tym kraju. Liczba jest chłodna, statystyczna, ale w praktyce oznacza setki milionów papierosów – towaru, który miał opuścić Ukrainę jako eksport na Bliski Wschód albo zniknąć w strefach wolnocłowych. Zamiast tego został na miejscu.

Rok wcześniej wydawało się, że historia zmierza w odwrotnym kierunku. Po dramatycznym 2023 roku, gdy nielegalna sprzedaż sięgnęła rekordowych 25,7 procent rynku, ukraińskie służby zaczęły odzyskiwać kontrolę. Biuro Bezpieczeństwa Gospodarczego (BEB), administracja skarbowa i policja odtrąbiły sukces: w październiku 2024 roku wskaźnik spadł do 12,6 procent – najniżej od trzech lat. Ale sukces był ulotny jak dym.

Geografia tej historii nie jest przypadkowa. Największe ośrodki produkcji nielegalnych papierosów leżą w obwodach lwowskim i tarnopolskim. W Winnikach, kilka kilometrów od Lwowa, działa fabryka „Nastionalnyi Vyrobnik”, kiedyś znana jako Lwowska Fabryka Tytoniu. Jej właściciel, Hryhorij Kozłowski, od lat oskarżany jest o handel bez akcyzy. Latem 2024 roku do fabryki wkroczyli funkcjonariusze BEB. Szybko zostali z niej wyprowadzeni – przez grupę zamaskowanych mężczyzn.

 

Marki Compliment i Lifa, produkowane w Winnikach, stanowią dziś ponad połowę nielegalnego eksportu. Reszta należy do konkurencji z Tarnopola – firmy Marshall Finest Tobacco. Jej produkty, Marshall, Urta i Brut, wypełniają lukę w reszcie szarego rynku.

Mechanizm jest dobrze znany. Papierosy pakowane są do kontenerów z przeznaczeniem „na Syrię”, „do Cypru Północnego” czy „na duty free w krajach arabskich”. W dokumentach wszystko wygląda legalnie. W praktyce towar zostaje w Odessie, Czarnomorsku albo w magazynach pod Tarnopolem.

Spójrzmy choćby na sytuację z grudnia 2024 roku. Port w Odessie. Trzy kontenery, dwa miliony sztuk papierosów, deklarowana wartość – 165 milionów hrywien. Oficjalnie: wyroby wolnocłowe z Egiptu, Portugalii i Szwajcarii. W rzeczywistości – produkcja spod Tarnopola.

Wojna o papierosy toczy się równolegle z wojną, którą Ukraina prowadzi na wschodzie. Szara strefa jest dla państwa nie tylko stratą finansową, ale i dowodem, że w cieniu frontu kwitnie inna, gospodarcza przestępczość.

Nowy dowódca. Szansa na poprawę sytuacji?

W lipcu 2025 roku premierką została Julija Swyrydenko. Jedną z pierwszych jej decyzji było wyznaczenie nowego szefa BEB – Oleksandra Tsywinskiego, byłego oficera Narodowego Biura Antykorupcyjnego. To próba nadania służbie nowej energii. BEB ma być – jak mówią urzędnicy w Kijowie – ukraińskim odpowiednikiem polskiego CBŚP: profesjonalnym, zdeterminowanym i odpornym na naciski oligarchów.

Czy to wystarczy? Liczby pokazują, że przemysł nielegalnych papierosów wciąż ma się dobrze. Szara strefa, jak dym, zawsze znajdzie szczelinę, by się wydostać.

2025-08-25

Jan Rojewski