R E K L A M A
R E K L A M A

Melodie pod choinkę. To one sprawią, że poczujecie magię świąt

Co roku wracają jak świąteczne światełka – kolędy i bożonarodzeniowe hity, które łączą ludzi od Tokio po Nowy Jork. Od absolutnie najpopularniejszego, nagrodzonego Oscarem, wpisanego do „Księgi rekordów Guinnessa” White Christmas, tak ikonicznego, że na lotnisku w Rzymie grał je spontanicznie w terminalu włoski wiceminister sprawiedliwości, przyciągając tłum pasażerów, poprzez oszałamiająco chwytliwe Feliz Navidad, po rzewną Cichą noc śpiewaną w setkach tłumaczeń i wariantów. Te melodie są wszędzie. Płyną ze sklepowych głośników, sączą się w kuchniach pachnących piernikami. To one uruchamiają świąteczną atmosferę, zanim zdążymy ubrać domowe drzewka. Czy znamy fundamenty repertuaru, który tworzy magię świąt?

Fot. fragment klipu

Nie ma świątecznej piosenki, która lepiej łączy poruszającą melodię z apelem o pokój niż Happy Xmas (War Is Over). Powstała z przekonania Lennona i Ono, że każdy ma wpływ na to, w jakim świecie żyjemy. Historia zaczęła się w 1969 roku, gdy w czasie protestów przeciw wojnie w Wietnamie para wykupiła billboardy w wielkich miastach z hasłem: „WAR IS OVER! If You Want It – Happy Christmas from John & Yoko”. Dwa lata później idea przerodziła się w piosenkę. Na nagraniu słychać Harlem Community Choir i prywatne życzenia skierowane do dzieci Lennona i Ono – delikatne przypomnienie, że stawką są następne generacje. W realiach pełnych napięć ten utwór wybrzmiewa szczególnie mocno, podkreślając, że pokój zaczyna się w nas samych.

Podobnie działa na globalne emocje muzyczny czterdziestolatek Last Christmas, nadal tak świeży, jakby powstał wczoraj. To czysta esencja lat 80. XX wieku. Choć dotyczy zawiedzionej miłości, ma w sobie dostojność grudniowych dni. George Michael pilnował każdego szczegółu teledysku kręconego w szwajcarskim Saas-Fee, tyle tylko, że na planie panował nieoczekiwany chłód, bo wybrany do akcji chalet nie został ogrzany przed przyjazdem ekipy. Aż trudno uwierzyć, że taki klasyk powstawał w lodowatych warunkach. Piosenka, która natychmiast odpala gorącą otoczkę życzliwości, to All I Want for Christmas Is You. Powstała… latem. Mariah Carey stworzyła ją podobno w piętnaście minut, z producentem Walterem Afanasieffem. Artystka początkowo w ogóle nie była pewna, czy świąteczny koloryt pasuje do jej kariery – jakże się pomyliła! Ów energetyczny przebój wprowadza w gwiazdkowy nastrój cały świat, rok w rok.

W ostatnich latach do świątecznego kanonu dołączyła Ariana Grande. Jej zwiewny numer Santa Tell Me podbił Europę i zaskakująco dobrze poradził sobie również w Korei Południowej. W klipie Ariana tańczy i żartuje z przyjaciółkami w świątecznych, piżamowych stylizacjach, co świetnie oddaje swobodę i urok piosenki. Artystka wprowadza w bożonarodzeniowy klimat; słychać, że nagrywanie świątecznych minialbumów było dla niej przyjemnością. Dzięki niej w zestawie pod choinką znalazło się miejsce na młodość, luz i tę prostą radość, którą czuje się tylko w grudniu.

Zupełnie inaczej działa Christmas Lights zespołu Coldplay. To spokojna ballada, w której odbija się więcej refleksji niż świątecznego blasku. Chris Martin napisał ją w trudnym momencie życia, co łatwo wyczuć w intymnym, kruchym tonie utworu. Inspiracją był kontrast między barwnymi dekoracjami miasta a poczuciem samotności, które potrafi dopaść nawet w najradośniejszej porze roku. Piosenka podbiła serca właśnie dlatego, że odsłania święta z mniej oczywistej, ale werystycznej strony, tej, w której obok światła zawsze jest też cień. I może dlatego Christmas Lights zostaje z nami na długo po zgaszeniu lampek – jako melodia, która rozjaśnia to, czego nie widać gołym okiem.

Wśród kultowych szlagierów okołoświątecznych wyjątkowo ciekawe pochodzenie ma Jingle Bells. Powstał w XIX wieku i pierwotnie nie miał nic wspólnego z Bożym Narodzeniem. James Pierpont wydał go w 1857 roku jako wesołą sielankę o kuligu. Dopiero po latach zaczął być muzycznym królem świątecznego grudnia, jednym z najczęściej śpiewanych przebojów zimowych. Popularność muzyki i tekstu rosła dzięki kolejnym gwiazdorskim nagraniom i radiu, a swoje wersje proponowali m.in. Benny Goodman, Glenn Miller oraz Bing Crosby i The Andrews Sisters. W naszych czasach Jingle Bells kojarzy każdy, mimo że w warstwie słownej nie ma mowy o świętach. Jest za to jazda saniami i łatwy do nucenia refren, który trzyma się już ponad 160 lat.

W Italii nie ma świąt bez Tu scendi dalle stelle. To kolęda numer jeden, znana każdemu pokoleniu, od przedszkolaków po nestorów rodu. Powstała w XVIII wieku w klasztorze w Deliceto i tak wrosła we włoską tradycję, że wykonywali ją i Pavarotti, i dzieci z chórku Antoniano. Dla Włochów jej dźwięki to sygnał, że święta faktycznie się zaczęły. W Polsce podobną rangę ma Bóg się rodzi Franciszka Karpińskiego, oficjalnie Pieśń o Narodzeniu Pańskim. Końcówka roku 2025, w którym przypadły obchody 200-lecia śmierci jej autora, to okazja, by zadumać się, jak cenne są frazy muzyczne współtworzące świąteczną tożsamość narodów. W muzyce klasycznej takim skarbem pozostaje koncert Corellego napisany na noc Bożego Narodzenia, a po raz pierwszy wykonany w Watykanie w 1690 roku. Jego spokojne zakończenie, przywołujące pasterzy przy żłóbku, jest tak samo kojące jak przed wiekami. Nic tak nie karmi duszy jak harmonia rozchodząca się spod gałązki. 

2025-12-24

(ANS) Na podst.: cosmopolitan.com, Radio Capital, acistampa.com, sky.it