Obraz będzie miał premierę 5 września na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, w naszych kinach pojawi się 22 września, jednak rząd już wie.
– Możemy na pewno nazwać ten film elementem działań na globalną skalę, które mają na celu manipulowanie tymi zdarzeniami, które są przeciwko Polsce podejmowane od 2021 roku – twierdzi Stanisław Żaryn, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera.
Agnieszka Holland dla PiS zawsze była wrogim elementem, zdrajczynią i w ogóle persona non grata, ale na kilka tygodni przed wyborami jej film o losie, jaki rząd zgotował uchodźcom, jest szczególnie niemile widziany. Koszmar na granicy z Białorusią trwa już dwa lata.
– Moi przyjaciele znaleźli na granicy kolejne ciało. Był nagi, umarł z wychłodzenia. Wtedy dowiedziałam się, że gdy człowiek ma hipotermię, towarzyszy mu uczucie straszliwego gorąca i zaczyna się rozbierać. I ta wizja, tego chłopca, który w moim kraju, tuż obok, w lesie, gdzie ludzie chodzą na spacer z psami, na grzyby, umiera z wychłodzenia, jest czymś tak strasznym, że cokolwiek nie stałoby za Łukaszenką i Putinem my, jako ludzie, Polacy, nie możemy się na to godzić – opowiada Holland w rozmowie z Karoliną Korwin- Piotrowską dla portalu Onet.
„Zielona granica”, jest fikcją, choć mocno opartą na faktach.
– Scenariusz udokumentowany jest bardzo dokładnie i praktycznie każde zdarzenie w nim opisane w mniejszym lub większym stopniu miało miejsce – mówi reżyserka. Ale to fakty niewygodne – dla władzy i dla tych, którzy uwierzyli, że od cierpienia i śmierci można odgrodzić się płotem zwieńczonym kolczastym drutem. Rząd go postawił, rząd uspokaja – bronimy was. Odpędzając bezbronnych ludzi szukających pomocy? Nie – „obcych”, agentów Łukaszenki, terrorystów, muzułmanów molestujących kobiety! I wielu Polaków chce w to wierzyć.
– Kiedy państwo jest złe, nie da się uniknąć kompromisów ze złem. Gdy państwo zmusza do zła, duża część z nas mu ulega – uświadamia reżyserka w wywiadzie dla „Polityki”. Chrześcijański kraj nie udziela schronienia, choćby nawet ci uchodźcy mieli biblijne imiona.
– Ludzie, którzy tu przychodzili na jesieni, mieli Jezus na imię, na litość boską, Jezus – i to nie jest metafora! – wspomina Wojciech Radwański, fotograf, wolontariusz, w książce Mikołaja Grynberga „Jezus umarł w Polsce”. Na pytanie – Spotkałeś tu Jezusa? – odpowiada: – Nie, Jezus nie żyje, w sensie: jedna z osób, które nie żyją, miała na imię Issa. To jest Jezus.
Inni uchodźcy – para Palestyńczyków, Sara z mężem. – Była w piątym miesiącu ciąży. Spotkaliśmy ich w listopadzie, to nie jest metafora Świętej Rodziny, to jest, kurwa, jeden do jednego, ale nie, katolicka Polska mówi im: Fuck off! Nagonka na artystkę, która śmiała obnażyć bezduszność państwa wciąż odwołującego się do wartości duchowych, ruszyła z pełną mocą.
Krystyna Pawłowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, zwraca się do Holland na Twitterze: Pani bezmyślny, fejkowy, nieodpowiedzialny, haniebny gadzinowiec szczuje Polaków na ich obrońców! Zaszczuwa ich rodziny! Daje podłe, kłamliwe argumenty wrogom Polski! Już dawno wyłączyła się pani z grupy ludzi przyzwoitych. Jest pani chora z nienawiści do Polski! Poseł PiS Michał Jach na portalu wPolityce: – Ta produkcja jest haniebna, pokazuje w 100 proc. fałszywe świadectwo o polskich służbach. Żołnierze wypychający uchodźców siłą? Toż to szarganie munduru! – Szantażuje się ludzi mundurem – tłumaczy Holland. – „Nie przeszkadzajcie. To są nasi chłopcy. Służą naszemu państwu” (…). Ten szantaż zawsze działa. Czy Polak może być przeciw polskiemu mundurowi? A Grek przeciw greckiemu? (…). Tak wszędzie mówią populiści.
Hashtag #MuremZaPolskim- Mundurem gromadzi wrogów filmu, którzy go nie obejrzeli i pewnie nie obejrzą, dla zasady. Wpisy kipią miłością do ojczyzny: Reakcją na paszkwil Agnieszki Holland pt. ”Zielona granica” może być tylko publiczne podziękowanie funkcjonariuszom Straży Granicznej i innych formacji mundurowych za obronę polskiej granicy. Polska jest z was dumna! Pod zdjęciem z nabojami 5.56 mm następny tekst: Dla wrogów Ojczyzny jest jeden paragraf 5.56. Jeżeli będzie trzeba użyjemy go w obronie kraju, bliskich i wszystkich Polaków. Zawsze wierni Rzeczypospolitej.
Służby, wyrwane do odpowiedzi przez polityków, też zareagowały. Na Twitterze, pod zainicjowanym przez Stanisława Żaryna hashtagiem #ZielonaGranica, Straż Graniczna zamieszcza informacje o liczbie osób podejmujących próbę przekroczenia granicy. Na razie reakcja pograniczników jest mało żywiołowa i być może, gdy nie będzie większych nacisków z góry, spokojna pozostanie.
Coraz głośniej o filmie A. Holland "Zielona Granica", który – wszystko na to wskazuje – będzie kolejną próbą zakłamania prawdy o operacji hybrydowej przeciwko 🇵🇱 oraz atakiem na władze RP.
Pod hasztagiem – #ZielonaGranica – przypominam, co działo się i dzieje na granicy PL-BY. pic.twitter.com/CrSCR4aKKB
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) August 31, 2023
W szeregach służb jest dużo przyzwoitych ludzi, których pacyfikowanie uchodźców nie rajcuje. Tak przynajmniej twierdzi dziennikarz „Wyborczej” Adam Wajrak.
– To nie jest monolit wykonujący tępe rozkazy tępej władzy. Jest w służbach jakaś część zwykłych sadystów, napędzanych propagandą, którzy ze śpiewem na ustach wykonują głupie i okrutne polecenia. Są oportuniści, którzy będą się tymi rozkazami zasłaniali. Ale są też tacy, którzy je sabotują. Albo pomagają uchodźcom, albo zwyczajnie się odwracają. Mówi się tu, że wielu – szczególnie żołnierzy – widząc przechodzących granicę, zabiera się za sznurowanie butów. Sznurują buty całe oddziały i patrole. Dobro istnieje nawet w bardzo złym państwie.
– Zdecydowana większość woli czynić dobro – mówi Agnieszka Holland. W jej filmie robią to aktywiści. W realu – również mieszkańcy Podlasia. Raz jeszcze Adam Wajrak: – Nie będziemy współpracować ze służbami, bo nie chcemy mieć krwi na rękach. Nie chcemy mieć na sumieniu zdrowia i życia innych ludzi. To wybór bardzo wielu tutejszych, często o bardzo różnych poglądach. Tak się złożyło, że ludzie, którzy chodzą po lesie, nie donoszą, tylko pomagają