Takie parametry oczywiście imponują, ale wśród najszybszych aut na prąd nie są czymś niespotykanym. IONIQ 5 N jest za to świetnym oszustem, bo zaskakująco dobrze potrafi udawać… spalinowe auto. Nie mogę się nadziwić, że ten pozornie tandetny zabieg tak bardzo mi się spodobał!
Mnóstwo razy słyszałem, że elektryczne auta są bez sensu, bo nie mają mitycznej duszy. Charakteru. Są ciche, a przez to nijakie. Bez warkotu silnika nie ma co się ekscytować motoryzacją. Nawet najszybszą, bo specyfika rozpędzania się elektryków, choć błyskawiczna, to równie błyskawicznie się nudzi. Narzekają nie tylko zwykli kierowcy, ale także ikony czterech kółek. Legendarny Sobiesław Zasada w jednym z wywiadów stwierdził wprost, że elektrykami jeździ mu się źle, bo nie czuje, żeby pod maską „chodził silnik”. Naprzeciw sceptycznie nastawionym do samochodów na prąd wyszedł Hyundai, który pokusił się o ryzykowny krok. Nauczyć elektryka spalinowego zachowania. Owszem, brzmi to absurdalnie. Ale właśnie brzmienie jest tu kluczowym hasłem, bo nad symulacją dźwięków pieczołowicie pracowano w Korei Południowej przez masę czasu. I nie był to czas stracony.
Subskrybuj