LabFarm. Mięso komórkowe, które smakuje jak tradycyjne

W siedzibie LabFarmu ze ściany patrzy na nas Winston Churchill, który już w 1931 r., zapytany o przyszłość rolnictwa, powiedział, że konieczne jest porzucenie nonsensu hodowania całego kurczaka, żeby zjadać z niego tylko pierś.

Fot. LabFarm

Po blisko stu latach od tej wypowiedzi jego wizja staje się namacalna. W Polsce realizuje ją czworo wspólników – Stanisław Łoboziak, Wiesław Macherzyński oraz Agnieszka i Jarosław Krzyżanowscy. Warszawskie laboratorium działa niespełna dwa lata, opracowując technologię wytwarzania mięsa z probówki. Na pierwszy ogień poszedł kotlecik a la kurczak. Wyglądem i smakiem nie różni się od tradycyjnego produktu, ale już jego cena przekracza najśmielsze wyobrażenia smakoszy, nawet tych skłonnych do wielkich poświęceń. Koszt komponentów zużytych do wyprodukowania pierwszych stu gramów mięsa komórkowego w skali laboratoryjnej w naszym kraju wynosi ponad 70 tys. zł.

Warto było jednak podjąć wysiłek. – W ciągu ostatnich trzech miesięcy wyszliśmy z probówki – oznajmia triumfalnie Wiesław Macherzyński. – Wcześniej ogląda liśmy produkt pod mikroskopem, teraz przyszedł czas, by wrzucić go na patelnię. Było trochę strachu, czy wszystko się uda podczas smażenia, bo wcześniej nie poddawaliśmy go obróbce, a ze względu na uzyskane ilości mieliśmy tylko jedną próbę. Na szczęście wszystko się udało, a podczas smażenia wszystkim ciekła ślinka. Pachniało prawdziwym kurczakiem! LabFarm ma siedzibę na wilanowskim osiedlu mieszkaniowym, tuż obok przedszkola. Nikt z sąsiadów nie ma pojęcia, że tu produkuje się mięso, bo, w przeciwieństwie do kurzych ferm, firma jest sterylnie czysta i żaden zapach się z niej nie wydobywa. Zamiast w klatkach mięso rośnie w bioreaktorach.

– To specjalny zbiornik wykonany ze szkła lub stali nierdzewnej – taki symulator ciała zwierzęcia – tłumaczy Stanisław Łoboziak. – Musimy utrzymać w nim odpowiednią temperaturę, pH, stężenie gazów i dostarczyć substancje odżywcze pozwalające komórkom na wzrost i namnażanie. Pierwszego komórkowego kurczaka doczekamy się w sklepach za dwa, trzy lata, ponieważ przemysłowa produkcja jest już znacznie bardziej skomplikowaną sprawą. – Jak przygotowanie wyprawy na Księżyc. Wciąż jest wiele rzeczy, o których nie wiemy, że jeszcze nie wiemy – żartuje Macherzyński. Pierwszy krok został jednak uczyniony – LabFarm na swój projekt biznesowy otrzymał ponad 9 mln zł z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. 

2024-08-25

E.W. na podst. „Forbes” nr 8/2024