Mieszka od zawsze w Łodzi. Już na wstępie pytam, ile jest w nim muzyka, a ile pisarza. – To zawsze szło równolegle. Trudno mi siebie nazwać poetą. W książce „Wewnątrz i zewnątrz”, gdzie opisuję najbardziej intensywny okres swojej kariery, znalazło się kilkanaście tekstów z tamtego okresu. Staram się, aby te teksty miały parapoetycki charakter. Lubię teksty, w których puenta nie jest oczywista i nie jest propagandowo edukacyjna. Było wiele polskich piosenek, które mnie drażniły. Nie twierdzę, że były złe literacko, ale nie były rockandrollowe. Może to było PRL-owskie przyzwyczajenie, a może te teksty miały być właśnie takie.
Subskrybuj