R E K L A M A
R E K L A M A

„Czułe słówka”. Recenzja Skiby

Dawno temu w Kabarecie Starszych Panów śpiewano piosenkę: Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest,/Lecz kiedy jej ni ma/Samotnyś jak pies. 

Rys. fragment plakatu

Inaczej ten temat widzi autor scenariusza do filmu „Czułe słówka” (hit z lat 80.) Larry McMurtry. Dla niego rodzina to rodzaj pola minowego, przez które każdy z nas musi przejść.

Film był hitem ze względu na przezabawne dialogi i aktorstwo. A w filmie grali m.in. Shirley MacLaine, Danny de Vito i Jack Nicholson. Ludzie uwielbiali oglądać, jak dowcipnie ranią się matka z córką, jak potem córka nasiąka takim samym sarkazmem i pretensjami i podobnie jak matka zajadle ćwiczy te wyrafinowane figury stylistyczne na własnym mężu. Rodzinne zoo emocjonalne, czyli nasz cyrk codzienny. Czasem dowcipny, a czasem smutny jak dziecięce zawody w połykaniu łez.

Film wkrótce przeniesiono na deski teatru i z powodzeniem wystawiano na Broadwayu. Teraz to rodzinne pole minowe wykreowane przez Larry’ego McMurtry’ego, który specjalizował się w westernach, możemy oglądać w Och-Teatrze. I jest westernowo, czyli wystrzałowo. Ale nikt nie strzela z kolta, tylko wszyscy strzelają słowami tak ostrymi jak kule.

A że słowa potrafią boleć, dziś w erze antykultury hejtu wiemy najlepiej. Dziś bez wzajemnego opluwania trudno przetrwać kilka minut programu publicystycznego. Widzowie przyzwyczajeni do wzajemnego skakania sobie do oczu uczestników programów uzależnili się od niego. Nudzą się, oglądając spokojne debaty czy dyskusje. Musi być gorąco i z inwektywami albo wcale. Jako społeczeństwo stajemy się kalekim narodem, który nie potrafi ze sobą rozmawiać bez krytycznych uwag i złośliwych przytyków.

To, co w „Czułych słówkach” dzieje się w kręgu ludzi sobie najbliższych, możemy odczytać dziś nieco szerzej. Jako pewien rodzaj metafory społecznej, w którym wzajemnym spoiwem jest dogryzanie sobie nawzajem. Kogo bowiem najlepiej nam wyśmiać jak nie tych najbliższych, których mamy pod ręką?

Spektakli o toksycznych relacjach rodzinnych była cała masa, ale „Czułe słówka” uczą nas jeszcze tej prawdy, że gdy nadchodzą starość i śmierć, szybko łagodniejemy. W obliczu końca zabawy nawet najbardziej złośliwe i dowcipne dogryzanie uspokaja się. Gdybyż tę mądrość człowiek nabywał wcześniej, o ile byłoby nam lżej na duszy? 

2024-07-02

Krzysztof Skiba